piątek, 30 sierpnia 2019

Gdy wojna była tuż, tuż...

autor: Dominika Pawlikowska

Próbuję wyobrazić sobie nastrój tamtych przedwojennych dni w Opatówku. Co myśleli mieszkańcy? czy się bali? czy robili zapasy? czy wyjeżdżali?

Na pewno ważnym punktem informacyjnym był urząd pocztowy. Tu odbierano pocztę, nadawano telegramy i listy, zamawiano rozmowy. To był jedyny punkt informacyjny w miasteczku. Nie było wtedy telewizorów ani komórek ani - o zgrozo! internetu. Jedyną wiedzę czerpano z gazet i radia. Kolejne codzienne informacje informujące o poczynaniach sąsiadów po prostu spowszedniały. Sytuacja była napięta, III Rzesza zajęła Austrię, więc obywatele mogli sądzić, ze taka sytuacja będzie się przeciągała.
Na naczelnika pocztowego Mariana Wiewiórkowskiego /1910-1941/, młodego człowieka spadła w tych dniach wielka odpowiedzialność.
W przeddzień wybuchu wojny na pewno miał dużo pracy. Świadczy o tym ten krótki komunikat wydany przez Prezydenta miasta Kalisza inż. I.Bujnickiego wydany w dniu 31 sierpnia.1939, który ukazał się w lokalnej gazecie, w Gazecie Kaliskiej R.47, nr 240 (31 sierpnia 1939)
Prezydent prosi mieszkańców, żeby  korzystali z rozmów telefonicznych tylko w szczególnych przypadkach, ponieważ personel jest przeciążony z powodu nawału pracy. To że zbliża się wojna mieszkańcy wiedzieli już z gazet:
"Rzesza niemiecka prowadzi od szeregu miesięcy agresywną politykę w stosunku do Rzeczypospolitej. Ostatnie działania na terytorium Wolnego Miasta zwrócone przeciw niezaprzeczalnym prawom i interesom Rzeczypospolitej oraz jawne pretensje terytorialne Niemiec wobec państwa polskiego nie pozostawiają wątpliwości, że istnieje zagrożenie Rzeczypospolitej" Gazeta Kaliska, czwartek 31 sierpnia 1939r.

Centrale telefoniczne nie były wówczas elektroniczne lecz ręczne.
Na zdjęciu Marian Wiewiórkowski przy centrali telefonicznej w Opatówku w mundurze pocztowca. 31 sierpnia 1939 roku weszła w życie instrukcja organizacji łączności na czas wojny. Wraz z ogłoszeniem mobilizacji uruchomiono jednostki poczt polowych i służby teletechnicznej. Wojskowe linie podłączono do centrali PPTiT i linii stałych, zabezpieczonych przed podsłuchem nieprzyjaciela. Zarządzeniem Prezydenta RP, z dniem 1 września 1939 roku, na obszarze całego państwa wprowadzono stan wojenny i wyjątkowy. Wiązało się to z zawieszeniem niektórych swobód obywatelskich. Władze administracyjne upoważniono do przeglądania, zajmowania i konfiskacji korespondencji, przesyłek i telegramów, a także kontrolowania rozmów telefonicznych i radiowych.


Marian Wiewiórkowski przy centrali telefonicznej. Opatówek. 1939.

   
Pytałam babcię dlaczego oni, ludzie wykształceni i światli, mający środki po temu nie wsiedli na statek i nie popłynęli np do Stanów? Babcia Maria odpowiedziała, że dziadek nawet w chwili aresztowania wiosną 1940 wierzył w podpisane sojusze i powiedział : Marysiu, ja za parę tygodni wrócę, bo my damy Niemcom łupnia ! Wierzyli propagandzie. Byli też państwowcami - uważali, że w obliczu zagrożenia Polski trzeba być odważnym i odpowiedzialnym. Poza tym w głowie im się nie mieściło coś, co za chwilę miało stać się rzeczywistością. Wśród mieszkańców Opatówka byli też weterani pierwszej wojny, ich opowieści o wojnie mogły burzyć chętną do wojaczki młodą krew. Wiele osób nie było do końca świadomych, że polskie wojsko jest znacznie słabiej uzbrojone niż niemieckie. Władza II RP snuła złudne wizje siły Polski.
W 1939r. jednej strony uspokajano ludność komunikatami o podpisanych sojuszach, a z drugiej organizowane liczne szkolenia obrony przeciwlotniczej czy zajęć prowadzonych przez Polski Czerwony Krzyż, z których chętnie korzystano.
Władze RP propagowały ideę „narodu z armią, armii z narodem”, a wyrazem tego była m.in. działalność Funduszu Obrony Narodowej (przyjmowano pieniądze, nieruchomości, kosztowności, a nawet – zboże) czy Funduszu Obrony Morskiej, przeznaczonego na rozbudowę Marynarki Wojennej. Kupowano dodatkowy sprzęt dla wojska. Łącznie na FON zgromadzono około 1 mld złotych, z czego wartość wpłat i darowizn od ludności wyniosła do maja 1939 roku około 37,7 mln złotych. Środki gotówkowe zużyto na dozbrajanie armii, dary rzeczowe w złocie i srebrze wywieziono w 1939 za granicę. 
 Mieszkańcy Opatówka i cała rodzina Wiewiórkowskich aktywnie uczestniczyła w tych zbiórkach.
"Wiadomości Gminne" Nr 5 (575) / 2009 cytują wspomnienia mieszkańców Opatówka.
(...) "30 marca 1939 r. odbyło się zebranie wszystkich organizacji i mieszkańców Opatówka w celu omówienia pożyczki na dozbrojenie polskiej armii. Tego dnia pierwsze ofiary pieniężne złożyła Akcja Katolicka Kobiet, drużyna harcerek pozaszkolnych i Ognisko Kolejowego Przysposobienia Wojskowego. 13 kwietnia powstał Komitet Pożyczki Przeciwlotniczej, którego przewodniczącym zostali ks. Piotr Kotarski - proboszcz parafii Opatówek, sekretarzem Kazimierz Sieradzan i skarbnikiem wójt gminy Józef Raszewski. Komitet przyjął normy pożyczki dla wszystkich warstw społecznych w gminie Opatówek: dla rolnictwa, przemysłu, nieruchomo ci, handlu i pracowników umysłowych. Od tej pory notowane były wpłaty na Pożyczki Lotnicze i Fundusz Obrony Narodowej (F.O.N.) oraz dobrowolne ofiary na dozbrojenie polskiej armii. Wpłaty pochodziły od organizacji i od indywidualnych osób, także Żydów mieszkających w Opatówku. Nauczyciele z gminy Opatówek wpłacili 1260 zł, pracownicy PKP - 800 zł, pracownicy poczty - 340 zł, właściciel majątku w Opatówku Konrad Wünsche - 5000 zł, Zofia Chrystowska ( żona przedwojennego właściciela pałacu w Tłokini Kościelnej)- 2000 zł, Bolesław Szaliński /moj pradziadek/zadeklarował cały swój majątek wartości 15000 zł na rzecz Armii Polskiej, gdyby zaszła taka potrzeba".
    
Przysposabiano młodzież do do służby wojskowej. W 1927 roku powołano młodzieżową organizację wojskową Przysposobienie Wojskowe (PW). Szkolenia odbywały się na kursach i obozach. Obejmowały mężczyzn ochotników w wieku od 15 do 30 lat. Na przełomie 1935 i 1936 roku objęto nimi 0,3% obywateli w tym wieku (około 30 tysięcy osób). W 1937 roku przysposobienie wojskowe stało się przedmiotem obowiązkowym we wszystkich liceach i na wszystkich uczelniach. Edukacja tego przedmiotu trwała 2 lata.
Przysposobienie Wojskowe Kobiet zaczęło działalność w 1929 roku. Od roku 1939 wywierało większy nacisk na masowe szkolenie. Szkoleniami zdołano objąć 10% kobiet w wieku od 19 do 45 lat.
W 1927 roku z inicjatywy S. Młodzińskiego powstało Przysposobienie Wojskowe Konne. Za tym poszły inicjatywy powołujące Przysposobienie Wojskowe Kolejowe, Leśników oraz Pocztowe.

13 sierpnia zarządzono częściową mobilizację alarmową rezerwistów Wojska Polskiego, tego samego dnia Marszałek Edward Rydz–Śmigły zmobilizował dwie dywizje piechoty, które skierowano w rejon Bydgoszczy. Korpus interwencyjny pod dowództwem gen. Skwarczyńskiego miał wkroczyć do Wolnego Miasta Gdańska na wypadek niemieckiego ataku. Polskie władze odrzuciły także w tym czasie „ofertę” Związku Sowieckiego w sprawie wejścia jego wojska na teren naszego kraju w przypadku wybuchu wojny. Kilka dni później niemiecka policja na Śląsku opieczętowuje polskie biblioteki i drukarnie, a po 20 sierpnia w wielu miastach Polski mieszkańcy kopali rowy przeciwlotnicze, by cywile na ulicach mieli gdzie się chronić w razie nalotu. Gazeta Kaliska z 31 sierpnia informuje o akcji kopania rowów, Wzięli w niej udział mieszkańcy sąsiednich miejscowości, w tym Opatówka.

II wojna

"Kopiemy rowy" Gazeta Kaliska 31.08.39

Wezwał do tego m.in. prezydent Warszawy Stefan Starzyński. Jak czytamy w relacjach z tego czasu, „do prac stanęli mężczyźni, kobiety i dzieci, ludzie wszystkich stanów i zawodów. Uderzała zwłaszcza olbrzymia ilość kandydatów spośród młodzieży. Wielu stanęło do pracy z własnymi kilofami i łopatami”. 

30 sierpnia trzy najcenniejsze okręty Polskiej Marynarki Wojennej ORP „Błyskawica”, „Grom” i „Burza” dostały rozkaz natychmiastowego wyjścia w morze. Odpłynęły do Wielkiej Brytanii. Wojna była tuż tuż.

Marian Wiewiórkowski