niedziela, 29 kwietnia 2012

Totenschein. Akt zgonu więznia obozu koncentracyjnego Mauthausen Gusen Mariana Wiewiórkowskiego.



Mój dziadek był więźniem obozu koncentracyjnego Mauthausen Gusen. Został zamordowany 6 kwietnia 1941 roku.
Akcja "Zapal Znicz Pamięci"
Nie można oszacować dokładnych strat ludności zamordowanej w obozach koncentracyjnych. Realizacja programu jest trudna, ponieważ zaczął się on o wiele lat za późno. Dokumentacja dotycząca strat osobowych nie została stworzona bezpośrednio po wojnie, ani nawet kilkanaście lat po niej, gdy żyło jeszcze wielu bliskich krewnych ofiar.
Kontrowersje i polemiki doprowadziły do prób stworzenia jednolitej i ogólnodostępnej bazy danych zawierającej informacje na temat osób poszkodowanych przez II wojnę w Polsce. W 2006 roku IPN oraz Ministerstwo Kultury zainicjowało program „Straty osobowe i ofiary represji pod okupacją niemiecką”, mający precyzyjne oszacować i udokumentować rzeczywistą liczbę polskich ofiar nazizmu w latach 1939–1945 w okupowanej Polsce.


Totenschein czyli akt zgonu otrzymany z Mauthausen

Totenschein czyli akt zgonu otrzymany z Mauthausen. Podano informacje o dniu śmierci 6 kwietnia 1941 r. i wieku dziadka - 30 lat i 8 miesięcy.


Cytuję za Stanisławem Dobosiewiczem:
"...Najsurowiej karano za lenistwo w pracy, za nie aprobowane zgłoszenie się do lekarza, za wszelkie formy sabotażu (czym było np. wykorzystanie papieru z worka po cemencie lub niewyrobienie normy produkcyjnej). W 1940 r. śmiercią karano nawet za palenie papierosów,a przez cały czas za wszy, zgodnie z zasadą : wesz - twoja śmierć ( Eine Laus - dein Tod )
Podstawową formą wymierzania kary przez blokowego lub kapo było bicie ( ręką, kijem, pałką, styliskiem od łopaty), kopanie, deptanie, oblewanie zimna wodą lub pozbawienie jedzenia.
System kar wymierzanych na polecenie komendanta był bardzo bogaty: stójka, bicie pejczem, wieszanie na belce, osadzenie w bunkrze, skierowanie do karnej kompanii. Stosowano je bez względu na rodzaj przewinienia"
Marian Wiewiórkowski przebywał między innymi w bloku 15. Wspomnienie M.Głowki na temat boku 15 TUTAJ

Ze wspomnień i relacji innego więźnia zabranego wraz z moim dziadkiem Marianem Wiewiórkowskim do obozu wynika, że mój dziadek mógł być wspomnianą przez Dobosiewicza osobą. Babcia przywoływała czasem słowa wspomnianego ocalałego więźnia z Opatówka, z których wynikało, że dziadek znalazł papierowy worek i aby się trochę ogrzać włożył go sobie za pazuchę, pod ubranie. Niestety dostrzegli to strażnicy. Dziadek zmarł w skutek maltretowania
Okrucieństwo załogi obozu znajduje swój obraz we wspomnieniach osób, które przeżyły obóz. Więźniowie zapamiętali kapo o nazwisku Franz Zach, który wsławił się leczeniem chorych przez morzenie głodem, praktykował masową eutanazje chorych na tyfus, zabijając ich zastrzykami z benzyny, do historii jako "czerwony upiór" przeszedł także Heinrich Roth, który zachowywał się niepoczytanie, bił i dusił szczególnie okrutnie starszych wiekiem więźniów

Po wojnie historia znalazła swój finał przed amerykańskim Trybunałem Wojskowym w Dachau podczas procesu który toczył się w dniach 29 marca - 13 maja 1946 r.

O procesie i wyrokach załogi obozu można przeczytać pod tym linkiem:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Proces_za%C5%82ogi_Mauthausen-Gusen_%28US_vs._Johann_Altfuldisch_i_inni%29

Dzieci nigdy nie otrzymały rekompensaty za śmierć ojca:





Inne posty powiązane:


Listy z obozu Gusen do żony Marii Wiewiórkowskiej z Opatówka






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.