piątek, 12 stycznia 2018

„A było to tak...”. Opatówek. Konrad Wünsche.


autor: Dominika Pawlikowska

Marian Wiewiórkowski, mój dziadek, do chwili wejścia Niemców do Opatówka naczelnik tutejszej poczty, zamieszkiwał wraz z rodziną w mieszkaniu służbowym na ulicy Kościelnej.


Wiewiórkowscy przed budynkiem poczty 1939.
P6Q6+8R Opatówek


       W 1939 Marian Wiewiórkowski, wówczas niespełna 30-letni, podobnie jak inni mieszkańcy Opatówka, ciężarną żonę z malutkim dzieckiem zapakował na wóz i wyruszył w drogę na wschód do Warszawy, licząc na mobilizację. Planował zostawić wszystkich u rodziny w stolicy.
Niekończące się kolumny uciekinierów z Kalisza i całej Wielkopolski utrudniały ruchy polskiego wojska i były łatwym celem dla niemieckich bomb i strzelców pokładowych niemieckich samolotów. Największe masakry uciekinierów miały miejsce w okolicach Uniejowa i Łęczycy(..) Za: Wrzesień 1939 r. w Opatówku, Jadwiga Miluśka-Stasiak.
Babcia opowiadała mi o bombardowaniu w drodze, ostrzał z myśliwców, o skoku do rzeki, który uratował jej życie.  Zapamiętałam jeszcze, że dawała dziecku do ssania kostkę cukru przez płótno, żeby na dłużej starczyło i żeby nie płakało.
A tak wspominała to córka Heleny Wiewiórkowskiej -Teresa Jaśkiewicz:


Po pewnym czasie okazało się, że ten exodus nie ma sensu, nastąpił powrót do Opatówka
Właściciel majątku w Opatówku Konrad Wünsche (ur. 1906.05.30) udzielił im schronienia w swoim majątku pod Opatówkiem, w folwarku Józefowie. Był przyjacielem mojego dziadka. Przed wojną razem z księdzem wspólnie grywali w karty.
Po ślubie z córką właściciela Zofią z domu Schlösser zarządzał majątkiem teścia w Opatówku. Była to rodzina przemysłowców, włókienników, od 1821 roku osiadła w Ozorkowie pod Łodzią. Ciekawą postacią była jego teściowa Anna Natalia Schlösser.
Teść Wünschego Karol Ernest Schlösser oprócz Opatówka posiadał folwarki w Brzezinach, Józefowie, Rożennie, Winiarach i Zajączkach. W Opatówku prowadził gospodarstwo gospodarstwo rolnicze i hodowlane. Miał własną stadninę koni.

Konrad Wünsche z żoną Zofią
ur. 30 maja 1906 albo 1907 w Plucicach, zm. 30 maja 19 stycznia 1945 w Skarszewie



Pozostałości po zabudowaniach Schlössera w Opatówku.

    We wsi Winiary założył browar w 1877 r. Zamieszkał w dawnym pałacu gen. Józefa Zajączka. 
Wünsche służył w Wojsku Polskim, był oficerem 7 pułku Strzelców Konnych Wielkopolskich. 
Podczas kampanii wrześniowej w 1939 r. uczestniczył w walkach nad Bzurą i obronie Warszawy.
W majątku należącym do Wünschego bywał por. Marian Kwiatkowski, pseud. "Konrad", "Jaxa", który był odpowiedzialny za zorganizowanie struktur wojskowych Stronnictwa Narodowego. Jaxa cudem unikał aresztowania 04.04.1943 w Kaliszu - zbiegł z lokalu konspiracyjnego Tucholskiej.
Kwiatkowski miał za zadanie zjednoczyć organizacje narodowe. Był on zwolennikiem scalenia z AK.
W 1940 zwerbował Wünschego do Organizacji Jedności Narodowej, podobnie jak Fuldego, Dreschera i E. Fibiger. Po częściowym scaleniu działali oni w obu organizacjach OJN i ZWZ.
W majątku w Brzezinach gromadzono broń. Zofia Wünsche była łączniczką z Warszawą i Łodzią. Grupa zajmowała się wywiadem i była odpowiedzialna za akcję N


Dworek Konrada Wünsche, lata 60-te
Dworek Konrada Wünsche, lata 60-te. W tym miejscu obecnie znajduje się przedszkole.

Z Konradem Wünsche zaprzyjaźniony był nie tylko mój dziadek, ale i jego bracia.
Zachowało się zdjęcie, na którym Zygmunt i Jan Wiewiórkowscy oczekują na kogoś na schodach pałacu. Na zdjęciu widać piękna roślinność pałacową, wnioskuję więc, że jest to zdjęcie przedwojenne, ale nie mam pewności.


     W swoim majątku Konrad Wünsche, podobnie jak większość okolicznych ziemian, prowadził potajemnie szkolenie wojskowe młodych robotników, była to tradycja wszystkich okolicznych dworów. W wielu okolicznych dworach ziemianie szkolili np. ułanów. Wizja narodowego socjalizmu Hitlera go nie porwała. Był zżyty z tutejszymi mieszkańcami.
Być może wtedy w strukturę organizacji podziemnej został wciągnięty młodszy brat dziadka Zygmunt.
Podobno Konrad Wünsche w czasie wojny dawał schronienie ok. 100 osobom. Ukrywała się u niego między innymi córka Mieczysława Krauckiego (1891–1935), właściciela księgarni w Kaliszu, dziennikarza, wydawcy. Młodym ludziom groziło wywiezienie na roboty do Niemiec. Po wojnie i wygonieniu ziemian z ich posiadłości Zofia Wünsche pracowała w księgarni, być może pomagali jej  Krauccy. 
Po wojnie ziemianom nie można się było zbliżać do swoich posiadłości. Okoliczny proletariat cieszył się z faktu upokorzenia "dziedziczki" i z tego, że musiała nosić ciężkie paczki. Kompletnie nie doceniano tego, co Wünsche zrobili dla niepodległości Polski, włącznie z oddaniem życia dla Ojczyzny. Komuniści siali wrogą wobec ziemian propagandę, poddając członków AK szykanom i osadzając ich w więzieniach.  To bardzo bolesne, jak przedstawiciele kolejnego ustroju odwdzięczyli się ziemianom za ich ofiarę krwi.
 
p. Żelichowska-żona pracownika majątku Konrada Wünsche
oraz "Dziunia" Kraucka. Okres wojny.

Wybrałam się  z aparatem, aby zobaczyć miejsce, gdzie w Józefowie pod Kaliszem Wünsche udzielił schronienia moim dziadkom po zajęciu poczty przez niemiecką administrację. Malutka część zabudowań folwarku jeszcze stoi. To tu gestapo aresztowało mojego dziadka. Do tego terenu nie ma dostępu, domek stoi obecnie na prywatnej posesji. Dziękuję właścicielom za udostępnienie. Po wojnie nastąpiła parcelacja gruntów i podział ziemi po dawnych właścicielach.

pozostałości folwarku


Fragment zabudowań folwarku Wünschego na terenie Józefowa

Fragment zabudowań folwarku Wünschego na terenie Józefowa

Fragment zabudowań folwarku Wünschego na terenie Józefowa

Fragment zabudowań folwarku Wünschego na terenie Józefowa

Fragment zabudowań folwarku Wünschego na terenie Józefowa

Fragment zabudowań folwarku Wünschego na terenie Józefowa

Fragment zabudowań folwarku Wünschego na terenie Józefowa

Fragment zabudowań folwarku Wünschego na terenie Józefowa

Domek był częścią zabudowań folwarcznych, otaczały go stodoły w których hodowano krowy.
W innej części budynku, która dziś nie istnieje, mieszkali pracownicy folwarku Wünschego.
Te dwa pokoiki Wünsche udostępnił moim dziadkom. Były to trudne warunki, ale dziadkowie byli wdzięczni za pomoc. Dotychczasowe życie odeszło i miało już nigdy nie powrócić. Tak wspaniale zapowiadająca się przyszłość młodego małżeństwa legła w gruzach.
Wünsche żywił też ludzi, którym udzielał schronienia. Babcia mówiła, że dawał jej mąkę i inne produkty i  że dzięki niemu przeżyła wojnę. 
To tutaj gestapo przyszło po dziadka, który pożegnał ciężarna żonę i roczną córeczkę Beatkę i poszedł z żandarmami ze słowami "Marysiu, niedługo wrócę. Damy Niemcom łupnia".
   Dziadek nie wiedział, ze jego aresztowanie to starannie zaplanowana akcja wymordowania polskiej inteligencji "Intelligenzaktion", plan zniszczenia i eksterminacji polskiej warstwy przywódczej, będący częścią częścią wielkiego planu germanizacyjnego przygotowanego m.in. dla terenów okupowanej Polski zwanego przez Niemców Generalplan Ost („Generalny Plan Wschodni”).
   Niebawem po jego aresztowaniu urodziła się druga córka, moja mama Aleksandra, której nigdy nie zobaczył. Rok później został zamordowany w obozie w Mauthausen Gusen.

Fragment zabudowań folwarku Wünschego na terenie Józefowa
Fragment zabudowań folwarku Wünschego na terenie Józefowa.
Fragment zabudowań folwarku Wünschego na terenie Józefowa

Fragment zabudowań folwarku Wünschego na terenie Józefowa
w oddali widać drogę na wieś Michałów
Fragment zabudowań folwarku Wünschego na terenie Józefowa

Konrad Wünsche został oskarżony o współpracę z polskim ruchem, zdradę narodu niemieckiego i szpiegostwo.  Niemcy postanowili go osądzić i skazać w pokazowym procesie. Prócz Wünschego oskarżonymi byli: Bruno Lompa, Emil Fulde, syn właściciela majątku Henryk Fulde, Irena Stark, architekt Jerzy Drescher, kupiec Alfred Fiebiger,  Elwira Fiebiger, fabrykant Alfred Nowacki i  Bożena Deutschmann.
Po przeprowadzonej rozprawie zostali skazani przez Sąd Doraźny na karę śmierci: Henryk Fulde, Konrad Wünsche, Bruno Lompa, Jerzy Drescher, Alfred i Elwira Fiebiger, jak i Alfred Nowacki. Emil Fulde został skazany na 5 lat więzienia, Irena Stark na 10 lat więzienia, Bożena Deutschmann z powodu braku dowodów winy została uwolniona. Poza tym sąd orzekł w stosunku do części oskarżonych i skazanych na śmierć przepadek mienia.
Proces odbył się w Kaliszu w dniach 6-9 grudnia 1944 roku. Obserwował go sam gauleiter Greiser. Niemcy byli zaskoczeni, że  zaistniał przypadek uczestnictwa Niemców lub - jak kto woli - obywateli polskich pochodzenia niemieckiego w polskim ruchu oporu. Z punktu widzenia interesów III Rzeszy była to wielka zdrada. Konrad Wünsche został rozstrzelany w grupie 56 innych członków antyhitlerowskiego podziemia w lasach koło Skarszewa. Po ekshumacji został pochowany w rodzinnym grobowcu na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Kaliszu.
Pisząc ten post sięgnęłam po książkę Janusza Teodora Dybowskiego Saga grodu nad Prosną, stanowiącą źródło wiedzy na temat działalności podziemia zbrojnego w Kaliszu i okolicach w czasie okupacji. Co prawda autorowi zarzuca się błędy historyczne, jednak niewątpliwie stanowi interesujące świadectwo tamtych czasów.
Janusz Teodor Dybowski wydając Sagę grodu nad Prosną w 1975 roku, wykazał się dużą odwagą. Pisać w czasach PRL-u wartościująco o Niemcach to trudna i ryzykowna sprawa jak pisze autor eseju o tej powieści „Saga grodu nad Prosną” jako powieść kontrowersyjna Przemysław Mańka.
I dalej tamże: Społeczeństwo Kalisza z niecierpliwością czekało na opisanie wydarzeń z lat okupacji. Wszyscy wiedzieli, że bohaterska walka o polskość zasługuje na upamiętnienie. Zadania tego podjął się Janusz Teodor Dybowski, o czym kaliszanie żywo dyskutowali. Pytania – czy jest już Saga...? – pojawiały się kilka razy dziennie w kaliskich księgarniach i bibliotekach. Dawało się wyczuć olbrzymie podekscytowanie tą sytuacją i z ciekawością oczekiwano aż powieść się ukaże...
Źródło: http://www.info.kalisz.pl/dybowski/Rozdz9.htm: Sagę ... podobnie, jak wiele innych powieści czytano w radiu. Uznano jednak, że w czasie audycji publicznie gloryfikuje się Niemców. O wszystkim doniesiono władzom i powieść zdjęto z anteny. Sprawa ta bardzo przygnębiła Dybowskiego, który po wydaniu powieści nie pojawił się już w Kaliszu.(..)Dybowski opisując ich wielkie czyny zapewne nie zdawał sobie sprawy z faktu, że jego dobre intencje zostaną odebrane jako prowokacja dla kaliskiego społeczeństwa. Stąd też nieprzychylne komentarze pod adresem pisarza, który akurat w tej sprawie nie pomylił się i napisał prawdę o polskich Niemcach".
Saga grodu nad Prosną ukazała się w 1975 roku wywołując sensację i oburzenie wśród mieszkańców Kalisza. Cała ta nagonka skończyła się dla Dybowskiego źle, wytaczano mu procesy, oskarżano, zaszczuwano. Książkę wycofano z księgarń, a jej autor zmarł dwa lata później. Nikt nie chciał słuchać o "dobrych Niemcach". Nazwiska bohaterów powieści, mimo, że zmienione nie były trudne do odgadnięcia. Książkowi państwo Frude to Fuldowie, Fedeger – Fibigerowie a Nawroccy byli Nowackimi.

Mój pradziadek Stanisław Wiewiórkowski (zaznaczony strzałką) na pamiątkowym zdjęciu
 z właścicielami Opatówka Schlösserami i  Wünschami. Konrad Wuensche w kółku. Zdjęcie przedwojenne.


W "Sadze grodu nad Prosną" matka Henryka Fulde pisze list do nieżyjącego syna. Wspomina w nim wizytę niemieckiego dziennikarza, chcącego dowiedzieć się czegoś o niemieckim ruchu oporu w dawnym Warthegau. Matka zwróciła się do dziennikarza tymi słowami: "pan ma złe i formacje, gorzej niż złe, bo kłamliwe i oszczercze. W Wielkopolsce nie było niemieckiego ruchu oporu. Oni wszyscy byli Polakami i zginęli za Polskę. To byli żołnierze polskiej sprawy, która była wtedy sprawa całej ludzkości. Hitler zhańbił naród niemiecki. Czyny jego siepaczy na tych ziemiach były haniebne!
Dzieci Wünschego wyjechały za granicę. 

W latach 80-tych ktoś z tej rodziny przyjechał do Opatówka z zapytaniem czy można odzyskać choćby skrawek majątku, niezagospodarowaną działkę koło szkoły ogrodniczej. Nie było to niestety możliwe.
Ostatnia  dziedziczka  Opatówka  Zofia z Schloesserów Wünsche w ubogich warunkach dożyła 61 roku życia.
Konrad Wünsche został odznaczony Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari oraz pośmiertnie Krzyżem Walecznych za działalność konspiracyjną.

Ciekawe artykuły związane z tematem

http://www.info.kalisz.pl/biograf/2fuldeh.htm

http://www.info.kalisz.pl/dybowski/Rozdz9.htm

Impresje z opatóweckiego dworu

Po aresztowaniu dziadka uwięziono w organistówce przy plebanii w Opatówku, tam Niemcy urządzili żandarmerie. Babcia chodziła tam z nim porozmawiać. Po pewnym czasie został przewieziony do Kalisza. Na ul. 3-Maja, w Hali Targowej Braci Szrajer Niemcy urządzili obóz przejściowy dla osób wysiedlanych, przeznaczonych na zagładę i wywożonych do przymusowych robót. Stamtąd pojechał transportem do Dachau. O obozie na miejscu dzisiejszej Galerii Handlowej "Tęcza" tutaj.

Źródła:
Makarewicz Z., Dzieje rodziny Schlösserów z Ozorkowa do 1914 roku, [w:] Zgierskie Zeszyty Regionalne, t. IV, Zgierz 2009.

Powrót do strony głównej

Posty powiązane:

Gdy Opatówek został Spatenfelde

Listy proskrypcyjne dla okręgu Kalisza








piątek, 5 stycznia 2018

Zygmunt Wiewiórkowski

autor: Dominika Pawlikowska

Zygmunt Wiewiórkowski to najmłodszy z braci mojego dziadka. 
Prawie nic o Nim nie wiedziałam, a okazało się, że życie miał ciekawe, tragiczne i ofiarne. Wszystko oddał Polsce.
Zygmunt Wiewiórkowski /02.06.1917- 13.01.1948/
Urodził się 2.06.1917 w Opatówku jako ostatni syn Stanisława Wiewiórkowskiego i jego żony Leokadii de domo Sowa.
W chwili aresztowania przez Niemców 9.09.1943 roku miał 26 lat.
Uważany był za najzdolniejszego z braci. Podobno ogrywał wszystkich w szachy. Wspominany przez moja chrzestną Teresę Jaśkiewicz, wówczas kilkuletnie dziecko,  jako skupiony, poważny, czytający dużo książek. Z serdecznością zwracający się do ludzi.


Bracia Wiewiórkowscy. W środku mój dziadek.


Po maturze wyjechał do siostry swojej matki do Hajnówki w poszukiwaniu pracy i został zatrudniony w Samorządzie Miejskim.

Od września 1937 do lipca 1939 odbywał kurs podchorążych w Poznaniu w Szkole Podchorążych Rezerwy (SPRez.) kształcącej kandydatów na oficerów.
Nazwa wywodzi się z okresu międzywojennego, kiedy to utworzono Szkoły Podchorążych Rezerwy. Do służby byli powoływani poborowi z cenzusem (absolwenci szkół średnich lub studiów). Służba trwała rok i składała się z okresu nauki w szkole, podczas której żołnierze posługiwali się tytułem szeregowego (strzelca, ułana, kanoniera). Szkolenie kończyło się egzaminem i absolwenci otrzymywali stopień kaprala i tytuł podchorążego (w wyjątkowych sytuacjach plutonowego podchorążego). Drugim okresem służby (już podchorążego) była praktyka dowódcza w jednostce wojskowej.
Zygmunt Wiewiórkowski otrzymał stopień  plutonowego podchorążego.

Szkoła Podchorążych Rezerwy POZNAN
KURS PODCHORĄŻYCH 14 DYWIZJI PIECHOTY w Poznaniu
Zabawa w klubie Piekiełko w sali kasyna oficerskiego. Zygmunt Wiewiórkowski siedzi drugi od prawej
Skreślona ręką Zygmunta informacja na odwrocie zdjęcia
Na kursie jego dowódcą był prawdopodobnie podporucznik Jan Grabiński.

19.09.1939 r.Zygmunt został zmobilizowany. Czy wyruszył z oddziałami 14 Dp? tego nie wiem. Dzwoniłam w tej sprawie do Centralnego Archiwum Wojskowego, gdzie od razu sprawdzono, ze w posiadaniu muzeum znajdują się dokumenty Zygmunta ze szkoły oficerskiej, natomiast dokumenty z kampanii wrześniowej nie przetrwały. Drogę bojową pułku opisuje strona Nadgoplańskie Towarzystwo Historyczne:
Na wojnę 1939 r. pułk wyruszył pod dowództwem ppłk. Stanisława Tomiaka. Po pierwszych bombardowaniach Poznania w nocy 3.IX – 58 pp. wycofuje się po osi Września, Słupca, Ślesin, Kłodawa i 8.IX dociera do Kutna. Bierze udział w dniu 9.IX w forsowaniu Bzury, następnego dnia z powodzeniem walczy o Orłów, Piątek, Balków. W pościgu za nieprzyjacielem w dniach 11 i 12.IX pułk opanował miejscowości: Witów, Pludwiny, Koźle, Sadówka i brał udział w walkach o Mąkolice. Po wycofaniu dywizji w rejon Emilianów – Szwarocin, kiedy w dniu 16.IX czołgi niemieckiej 1 dywizji pancernej atakowały 55 i 57 pp. dowódca 14 DP gen. Fr. Wład na czele 58 pp. próbowała na kierunku Kocierzew, Wicie, Litynek, odpierać atak nieprzyjaciela – bezskutecznie. W czasie organizowania obrony Białej Góry gen. Fr. Wład, został śmiertelnie ranny i po kilku godzinach zmarł. Oddziały 14 DP nie zdołały przejść Bzury pod Witkowicami i dostały się do niewoli. Tylko nieznaczna część przebiła się do Warszawy.
bohaterowie II wojna, Opatówek, Dominika Pawlikowska
Zygmunt Wiewiórkowski


Zygmunt dostał się do niewoli. Przebywał na terenie obozu jenieckiego, nie wiadomo bliżej jakiego,  w Schlezwik Holstein do 1942 r. Mapa obozów jest obszerna.http://apps.frontline.org/camps/
Aktualizacja: w dniu 13 marca 2019 otrzymałam dokumenty nt. Zygmunta z Arolsen i mogę uzupełnić informacje; okazuje się, ze tym obozem był od 2.04.1940 roku Lager Schleswig, w okręgu Nienburg, w miejscowości Heemsen.

STalaf, Offlag
od 2.04.1940 roku Lager Schleswig, w okręgu Nienburg, w miejscowości Heemsen.

W raporcie In Gefangenschaft... czytamy:" robotnicy przymusowi byli  wykorzystywani do produkcji uzbrojenia. Nie tylko w fabryce prochu Liebenau, ale także w Fabryce Ordnance Leese-Hahnenberg i the Air Main Station (Muna) w Langendamm. Ponadto prawie każda produkcja i gospodarstwo rolnicze posiadało zagranicznych pracowników. Przymusowi robotnicy byli wszechobecni w Nienburgu i in wszystkich okolicznych wioskach".

z zeznań brata Jana Wiewiórkowskiego odnośnie Zygmunta,w Kuźnicy mieszkała siostra matki Jana -Sowa

W 1942 roku Zygmunt został zwolniony z obozu. Ten wątek opowieści, dlaczego zwolniono go z obozu jenieckiego uzupełniła córka jego siostry Zosi-Maria Walecka.  Cytuję " Pamiętam z  opowiadań mojej mamy, ze Niemcy nie mogli uruchomić jakichś maszyn w cegielni Stenclów na Tyńcu i pracująca tam koleżanka Zygmunta powiedziała, ze zna specjalistę, ale jest w obozie. Poprosili o dane i zwolnili Zygmunta. Zygmunt wrócił, pewnie pomógł uruchomić te maszyny i znów zaczął działać w organizacji podziemnej. Szczegółów mama nie znała, bo była mała. I wszystko było sekretem". Niektórzy Niemcy pomagali Polakom, w zamian za łapówkę, godzili się ich zatrudniać, aby uchronić przed śmiercią lub praca przymusową w głębi Rzeszy. Przypuszczam, że tak było w tym przypadku.
O cegielni Stencla na Tyńcu tutaj.

W dniu 09.09.1943 roku Zygmunt został aresztowany za działalność konspiracyjną i przynależność do AK. Być może coś na ten temat znajdę w książce Armia Krajowa: zarys historii wojennej kaliszan 1914-1945 Juranda Piotrowskiego; Wyd. Edytor, 2004r. Sądzę, ze historia aresztowania Zygmunta jest jeszcze niezbadana.
Zostaje uwięziony, wysłany do KL Auschwitz. następnie przewieziony do Buchenwaldu. W Buchenwaldzie zostaje osadzony w dniu 27.04.1944./źródło: http://www.straty.pl/index.php/szukaj-w-bazie/
Z pociągu przewożącego go do Buchenwaldu wyrzuca gryps, który ktoś dostarcza rodzinie. O grypsie opowiedziała mi córka jego starszego brata Jana- Zofia. Wynika z niego, że ma świadomość, że jedzie po śmierć. Wszak już wie, co spotkało jego brata i szwagra w obozie Mauthausen.


W dniu 0.09.1943 roku Zygmunt został aresztowany za działalność konspiracyjną i przynależność do AK
z wyroku sądu 1962 r.

Z KL Auschwitz został przewieziony do Buchenwaldu. Dlaczego? Ponieważ na terenie Niemiec potrzebna była siła robocza, a od początku KL Buchenwald był obozem pracy.
Tam została wyprodukowana szacunkowo jedna czwarta broni maszynowej dla niemieckiego wojska. Każdy wiezień musiał przynieść zysk. Więźniowie pracowali również w komandach fabrycznych, m.in. na potrzeby spółek Gustloff z Weimaru oraz Fritz-Sauckel produkujących sprzęt zbrojeniowy. W 1943 zostały utworzone wielkie podobozy przy fabryce Erla-Maschinenwerk GmbH w Lipsku, w fabryce samolotów Junkers w Schönebeck i fabryce Rautal w Wernigerode. W 1945 Buchenwaldowi podlega prawie setka podobozów.
W samym tylko grudniu '44 więźniowie wypracowali zysk ponad 3 mln RM.(1)

W KL Buchenwald Zygmunt był przerzucany z jednego komanda pracy do drugiego. Z Arolsen otrzymałam dokładne informacje.


13.06.44 został przydzielony do komanda Leipzig, a 26 lipca do komanda Wansleben.

Informacje o obu komandach znalazłam na stronach IPN:
" Jak ustalono, podobóz obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie o nazwie Leipzig-Hasag lub Hasag-Leipzig został utworzony w mieście Leipzig w dniu 8.06.1944 r., początkowo jako obóz kobiecy ze stanem ok. 800 więźniarek, w tym wiele Polek. Liczba ta stale rosła, osiągając najwyższy stan 4600 więźniarek w listopadzie 1944 r. W listopadzie 1944 r. przy podobozie kobiecym powstał podobóz męski w liczbie ok. 150 więźniów, głownie Polaków. Więźniarki i więźniowie byli zatrudniani w firmie Hugo Schneider Aktiongesellschaft w Leipzig. Pod ten podobóz podlegały dodatkowo mniejsze komanda, a mianowicie komando „Markkleeberg” (kobiecie), 4 km od Leipzig, „Schönau” (kobiece), 2 km na zachód od Leipzig oraz „Thekla” (męskie), 2 km na północ od Leipzig. Podobnie jak więźniowie głównego podobozu, więźniowie z tych komand byli zatrudnieni w zakładach zbrojeniowych na terenie Leipzig: Junkers Aktiongesellschaft , ATG Maschinenbau Gesellschaft i Erla -Werke Leipzig-Thekla. Z zeznań przesłuchanych świadków wynika, iż budynki, gdzie umieszczono więźniów w podobozie Leipzig-Hasag były murowane, dwupiętrowe. Na parterze jednego z nich znajdowała się kuchnia, stołówka, gdzie wydawano posiłki, był rewir chorych i administracja. Na piętrach obu budynków były duże sale na około 200 więźniarek i więźniów każda. Prycze były drewniane z kocami. Teren obozu był otoczony płotem z drutu kolczastego pod napięciem. Więźniowie pracowali przy produkcji amunicji na dwie zmiany po 12 godzin z krótką przerwą na posiłek. Nadzór nad pracą od strony fachowej sprawowali niemieccy cywilni majstrowie. Więźniowie pilnowani byli przez strażników i strażniczki z podobozu. Praca była bardzo ciężka, obliczona na wyniszczenie więźniów. Więźniowie byli głodzeni, przez co słabli w pracy, za co wymierzano im kary w postaci brutalnego bicia przez strażników co było powszechnym i codziennym zjawiskiem. Inną formą szykan były wielogodzinne apele niezależnie od warunków atmosferycznych kosztem czasu przeznaczonego na odpoczynek po pracy."
I również na stronach IPN o komandzie Wansleben: " Obóz Wansleben stanowiący filię obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, powstał w marcu 1944 r. i jako podobóz KL Buchenwald funkcjonował do 11 kwietnia 1945 r., kiedy to go ewakuowano. Znajdował się kilkanaście kilometrów od miejscowości Halle. Był to obóz dla mężczyzn różnych narodowości, w tym większości Polaków, którzy byli podzieleni na dwa komanda. Jedno pracowało w kopali soli, pod ziemią i przy budowie sztolni, drugie zaś pracowało przy rozbudowie i powiększaniu szybów dawnej kopali potasu, celem jej przystosowania do podziemnej produkcji części do samolotów. Część z tych robót została zakończona i więźniowie pracowali bezpośrednio przy ich produkcji. Komendantem podobozu Wansleben był Sturmscharführer SS Hermann Helbig, urodzony 07.06.1902 r. w Mühlberg/Saksonia. Jego zastępca był Oberscharführer SS Rudolf Suschitzky, ur. 19.02.1897 r. w Wiedniu. Jak ustalono obaj już nie żyją. Herman Helbig został skazany na śmierć przez Amerykanów i stracony w roku 1948, natomiast Rudolf Suschitzky zmarł w roku 1962. Nie ustalono danych pozostałych członków składu osobowego straży obozowej. Obóz średnio liczył około 2000 więźniów zakwaterowanych w kilku wieloosobowych barakach otoczonych płotem z drutu kolczastego pod strażą. Praca trwała codziennie na dwie zmiany przez ponad 12 godzin. Więźniowie byli źle odżywiani, panowały fatalne warunki sanitarne. Dochodziło do zabójstw więźniów w obozie. Szczególnie duża liczba ofiar była w czasie ewakuacji obozu w kwietniu 1945"

11 kwietnia 1945, niespełna miesiąc przed niemiecką kapitulacją Amerykanie dotarli do KL Buchenwald w Ettersbergu koło Weimaru (Turyngia). Obóz był gigantyczny, pierwotnie 46-hektarowy.
Zygmunt dożył wyzwolenia.
Na ponad 2o tys więźniów przebywających 16 kwietnia 1945 w obozie było 3800 Polaków, 4380 Rosjan, 1240 Węgrów, 324 Holendrów, 1800 Niemców i inni. Jak podaje raport Głównej Kwatery Alianckiej do departamentu wojny USA jest to elita inteligencji i sił kierowniczych Europy, a także elementy demokratyczne oraz niemieccy wrogowie nazizmu i członkowie ich rodzin.(2) Za: E.Polak "Dziennik buchenwaldzki"

wiewiórkowski
Zygmunt Wiewiórkowski, polski oficer, wiezień Auschwitz i Buchenwaldu nr 48034


Konzentrationslager Buchenwald, Konzentrationslager Buchenwald/Post Weimar (KL Buchenwald, KZ Buchenwald), z początku nazywany Konzentrationslager Ettersberg – niemiecki obóz koncentracyjny założony w Ettersberg w pobliżu Weimaru (Turyngia, Niemcy). Funkcjonował od lipca 1937 do końca wojny. Wyzwolony 11 kwietnia 1945.
Z obozu zachował się jeden list Zygmunta do matki Leokadii.

Kochana mamo i rodzeństwo! Czuję się całkiem dobrze. List i dwie paczki nr.1 i nr. 2 otrzymałem. Mają wszystko, czego tutaj koniecznie potrzebuję. Mogę pisać tylko raz w miesiącu, ale wy możecie częściej pisać, ponieważ wszystko, co mnie z wami łączy to są słowa. Od Heli (siostra)w końcu dostałem list. Moje myśli są coraz częściej z wami i mam nadzieję, że przybędę aby was zobaczyć. Pozdrowienia dla dzieci, rodziny, Feli i Gieni ( koleżanki - rówieśniczki Zygmunta, przypisek autorki), cioci Janki i rodziny Budnik. Dzisiaj otrzymałem list z 5 czerwca. W międzyczasie przyjdzie pewnie paczka. Cieszy mnie, że dzieci dobrze się uczą. (dzieci Heleny-siostry, przyp.autorki) Chciałbym zobaczyć zdjęcia koleżanek. Mam prośbę do Erny ( szwagierka- żona najstarszego brata, Stanisława, Niemka, z jej pomocą pisano listy, ponieważ listy docierające do obozów musiały być w języku niemieckim, inaczej nie przeszłyby przez obozową cenzurę, przypisek autorki)   To, co czytałam we wspomnieniach obozowy
Zygmunt Wiewiórkowski, list z KL Buchenwald, numer więźnia 48034, Block 55, rok 1944


Konzentrationslager Buchenwald, Konzentrationslager Buchenwald/Post Weimar (KL Buchenwald, KZ Buchenwald), z początku nazywany Konzentrationslager Ettersberg – niemiecki obóz koncentracyjny założony w Ettersberg w pobliżu Weimaru (Turyngia, Niemcy). Funkcjonował od lipca 1937 do końca wojny.
Kochana mamo i rodzeństwo!
Czuję się całkiem dobrze. List i dwie paczki nr.1 i nr. 2 otrzymałem. Mają wszystko, czego tutaj koniecznie potrzebuję. Mogę pisać tylko raz w miesiącu, ale wy możecie częściej pisać, ponieważ wszystko, co mnie z wami łączy to są słowa. Od Heli (siostra)w końcu dostałem list. Moje myśli są coraz częściej z wami i mam nadzieję, że przybędę aby was zobaczyć. Pozdrowienia dla dzieci, rodziny, Feli i Gieni ( koleżanki - rówieśniczki Zygmunta, przypisek autorki), cioci Janki i rodziny Budnik. Dzisiaj otrzymałem list z 5 czerwca. W międzyczasie przyjdzie pewnie paczka. Cieszy mnie, że dzieci dobrze się uczą. (dzieci Heleny-siostry, przyp.autorki)
Chciałbym zobaczyć zdjęcia koleżanek. Mam prośbę do Erny ( szwagierka- żona najstarszego brata, Stanisława, Niemka, z jej pomocą pisano listy, ponieważ listy docierające do obozów musiały być w języku niemieckim, inaczej nie przeszłyby przez obozową cenzurę, przypisek autorki)



W Buchenwaldzie Zygmunt został osadzony w bloku 55. Na zdjęciu poniżej. Zdjęcie ukazuje uliczkę w obozie, z prawej siedzą uwolnieni jeńcy, z lewej blok 61 a na pierwszym planie z prawej blok 55, za nim blok 56.Cała seria zdjęć z obozu została wykonana po wyzwoleniu w 1945.




W Buchenwaldzie Zygmunt został osadzony w bloku 55. Pierwszy z prawej



Na bramie obozu wisiał napis: "Jedem das Seine”- Każdemu to, co mu się należy. W KL Buchenwald od 1937 do 1945 przebywało łącznie ok. 250 tys. osób ze wszystkich krajów Europy, liczbę ofiar szacuje się na 56 tys.

Zygmunta osadzono w tzw."małym obozie", gdzie baraki były drewniane, a warunki gorsze niż w barakach murowanych.
Na północnym skraju obozu jenieckiego SS ustanowiono strefę "Kleine Lager", pod koniec 1942 r. Każdy z 12 drewnianych baraków zrobionych z dawnych stajni dla koni miał czterdzieści metrów długości i prawie dziesięć metrów szerokości. Wewnątrz nie było urządzeń sanitarnych ani łóżek
Oddzielono go od obozu głównego drutem kolczastym. Deportowani ze wszystkich okupowanych przez Niemcy krajów przebywali w małym obozie przez kilka tygodni, zanim zostali wysłani do podobozów
Wraz z nadejściem masowych transportów z Auschwitz, Groß-Rosen i innych obozów na wschodzie 1944/45 r. mały obóz stał się miejscem śmierci i umartwienia zamieszkujących go więźniów.
Gdy byłam w Buchenwaldzie w 1996 nikt nie wspominał o reliktach małego obozu i nie miałam pojęcia o jego istnieniu.
Dopiero po 90 roku wykonano prace archeologiczne i odkryto pozostałości małego obozu.
Zwiedzający Weimar zwykle podziwiają twórczość Goethego, który mieszkał tam w latach 1775–1832. Miasto było jednym z centrów niemieckiego oświecenia, mieszkały w nim czołowe postacie gatunku literackiego zwanego klasyką weimarską. Az ciarki przechodzą, że w mieście Goethego, usytuowano obóz, w którym zamordowano tylu ludzi.

Tzw."mały obóz". Miejsce pobytu dla Tysięcy. Pozbawiony podstawowych urządzeń sanitarnych. panowało ogromne zagrożenie epidemia, ponieważ brakowało miejsca dla więźniów,


To, co czytałam we wspomnieniach obozowych więźniów Buchenwaldu, daje podstawy by sądzić, że i Zygmuntowi pewnie nie raz wydawało się, że to już jego koniec, że nadchodzi kres życia, że dalej nie da rady. A jednak doczekał wyzwolenia i wrócił do rodziny. Dwa lata wyryły jednak swoje. Ból, głód, tęsknota, choroby - towarzyszyły mu wiernie dzień po dniu. Nie raz brakło sił, nadeszło zwątpienie, ale był młody, ciągle była nadzieja na koniec koszmaru, miał dla kogo żyć. Miał dopiero 28 lat.

W domu, w Opatówku została jego matka Leokadia, z braci żył jeszcze tylko Janek i Stanisław. Marian już zginął w KL Mauthausen Gusen, podobnie jak szwagier Zygmunt Gadzinowski. Niedługo zachoruje i osieroci swoje dzieci - Leszka i Teresę siostra Helena. Zmarł ojciec Stanisław Wiewiórkowski.
W domu czekała matka i mała siostra Zosia i dzieci, sieroty po Marianie, a niebawem i po Helenie.

Śmiertelnie chory i wycieńczony chorobami obozowymi wyjechał na ziemie zachodnie, do Żar, poszukując pracy, a po piętach deptała mu UB. Tam poznał swoją żonę. Jednak stan zdrowia ciągle się pogarszał. Zmarł na rękach matki, pielęgnowany przez Nią, w 13.01.1948 roku. Osierocił jedyną córkę Bożenę.

Fundamentalną dla poznania historii KL Buchenwald jest książka Dziennik buchenwaldzki Edmunda Polaka.

Zygmunt spoczął w rodzinnym grobowcu, na cmentarzu w Opatówku wraz z cała swoją najbliższą rodziną. Z braćmi: Janem Wiewiórkowskim, żołnierzem 34 Eskadry Armii Poznań, Marianem Wiewiórkowskim, naczelnikiem pocztowym w Opatówku, zamordowanym przez Niemców w Mauthausen Gusen w 1941r., siostrą Heleną i jej mężem Zygmuntem Gadzinowskim, przedwojennym sekretarzem gminy Lisków zamordowanym w Mauthausen Gusen w 1941r., bratem Stanisław oraz ze swoimi rodzicami: Stanisławem i Leokadią Wiewiórkowskimi.

tu spoczął Zygmunt Wiewiórkowski

Na rozkaz generała armii USA, która zajęła Weimar, burmistrz tego miasta zarządził, aby co najmniej 1000 mieszkańców udało się na teren KL Buchenwald, aby zobaczyć co tam się działo. W języku niemieckim przygotowano ulotkę dla zwiedzających.  Polecano zwiedzić szczególną uwagę na kozioł do wymierzania kary chłosty i dziedziniec za stosami ciał, na blok nr 46 na kamieniołomy, na "mały obóz". Obóz odwiedziło ok. 2000 tys. mieszkańców Weimaru.
O procesie załogi Buchenwaldu można przeczytać tutaj: Proces załogi Buchenwaldu (US vs. Jozjasz, książę Waldecku i Pyrmontu i inni)

17 May. German civilians of Namering ordered by Military Government with Third Army to view bodies of the 800 murdered Russians, Czechs and French who were inmates of Flossenberg prison camp. Bodies were exhumed by townspeople of Namering from stream bank and reburied.


Komendantem obozu był Karl Otto Koch.
Jego żona Ilse Koch była główną nadzorczynię obozu kobiecego, której podlegały wszystkie strażniczki ze służb pomocniczych SS. Przez więźniów była nazywana „Suką z Buchenwaldu” lub „Wiedźmą z Buchenwaldu”. Więźniowie zeznawali po wojnie, iż Ilse Koch osobiście wybierała więźniów z „ciekawymi” tatuażami, po czym nakazywała wyrabianie rękawiczek, torebek, opraw książek i abażurów z ludzkiej skóry (z tego względu zyskała także przydomek „Ilsa-Abażur”


 (1)i (2) E.Polak "Dziennik buchenwaldzki"



Podobne posty

Poczta polska, telegraf, telefon. Opatówek.

A było to tak. Konrad Wuensche.

Matka Niobe. Leokadia Wiewiórkowska.

Listy proskrypcyjne. Aresztowania w Opatówku 1940