Etykiety

niedziela, 23 kwietnia 2023

Pomordowani przez Niemców w ramach akcji z 15 kwietnia 1940 z Karczemki koło Cekowa.

Wędruję po okolicy Cekowa, ja, wnuczka pomordowanych, poszukując rodzin bohaterów mojej książki o akcji Gestapo przeciwko polskiej inteligencji na terenie gminy Ceków 15 kwietnia 1940 roku. Polacy, którzy zostali umieszczeni na tej liście zostali deportowani do obozów Dachau, Mauthausen i innych i w większości zostali tam zamordowani. Wiosną 1940 na podstawie sporządzonej listy proskrypcyjnej zostali aresztowani mieszkańcy gminy Ceków- Kolonia z warstwy kierowniczej oraz wszyscy, którzy mieli wrogi stosunek do faszyzmu. Tutejsze środowisko działaczy społecznych, kulturalnych i politycznych zostało dokładnie zinfiltrowane, na co wskazuje szczegółowa charakterystyka przy każdym nazwisku na liście proskrypcyjnej. Nasza wiedza na ten temat jest znikoma, a literatura na temat lokalnych wydarzeń praktycznie nie istnieje. Jedyna książka, jaka ukazała się o historii Cekowa, opisująca wydarzenia z czasu wojny to wspaniała "Historia parafii Kosmów" ks. Piotra Jaroszkiewicza z 2022, Wyd. GBP. Autor nie znał jednak listy proskrypcyjnej, którą od zniszczenia uratowała moja babcia Maria Wiewiórkowska z Opatówka, odnalazłszy ją natychmiast po wyjściu Niemców z Opatówka w budynku żandarmerii (urządzonej na plebanii) na ulicy Kościelnej. 

W czasach, gdy ja chodziłam do szkoły nic nie mogło ukazywać się na temat wojny, a jeśli już "coś", to  wyłączność mieli historycy namaszczeni przez PZPR, a i tak wszystko, co ukazywało się na rynku, było ocenzurowane. W związku z tym nasza historia, nasza tożsamość była zacierana i miała ulegać zapomnieniu. Dlatego dociekam, jaka była przedwojenna historia tych terenów i jakie były uwarunkowania, które doprowadziły do wymordowania przez Niemców mojej rodziny i innych polskich rodzin.

Tym razem poszukiwałam śladów dwóch Polaków z Karczemki, koło Cekowa, którzy znaleźli się na liście proskrypcyjnej: Józefa Marka i Józefa Szóstaka. Czym była ta lista proskrypcyjna? Tutaj.

  • Józef Marek, żonaty, 2 dzieci, Karczemka [na liście: Carzemka]. 
  • Józef Szóstak, ur. 19.03.1986 Rawa Ruska (obwód lwowski), syn Michała i Anastazji  z domu Pawlik, rolników, zona Augustyna z domy Merty,  rakarz, Karczemka nr 4, okręg Kalisz, żonaty, 8 dzieci, aresztowany 15.04.1940, deportowany do KL Dachau 26.04.1940, deportowany do Mauthausen - Gusen 05.06.1940 nr 14919, zamordowany 06.03.1941.
  • Fiszka więźnia obozu Dachau Józefa Szóstaka


Wydaje mi się, że podobnie, jak to było w Kosmowie z Waszakami - obie rodziny były jedynymi polskimi rodzinami, otoczonymi przez żywioł niemiecki i dlatego skazani byli na wywiezienie do obozu koncentracyjnego i śmierć.

Po powiększeniu mapy, okazało się, że Karczemka, o której mieszkańcy mówią też Kaczymka, znajduje się przy trasie Kalisz - Turek, zaraz za Cekowem, w miejscu, gdzie znajduje się obecnie Kuchnia pod Zającem - Bistro, 62-834 Nowe Prażuchy  https://goo.gl/maps/TbB4HjuQkTYi3QgYA. Zjadłam tam smaczną grochówkę i przeszłam na drugą stronę jezdni. W domu naprzeciwko mieszkał właśnie Józef Marek. Niestety osoba tam mieszkająca, z którą rozmawiałam nie umiała udzielić mi o nim żadnych informacji. Po wojnie w tym domu zamieszkała rodzina Zając. O Józefie Marku dowiedziałam się tylko, że nie został aresztowany, ponieważ skutecznie ukrywał się przed żandarmami. Informację pozyskałam od byłego sołtysa z sąsiedniej wsi Bielawy pana Henryka i Danuty Gralka, którzy mieszkają w powstałym w 1938 roku budynku z przeznaczeniem na gajówkę. Data jest umieszczona na belce stropu. Pan Henryk Gralka pamięta rodzinę Much, którą jego brat w 1947 odwoził na dworzec do Kalisza, ponieważ się wyprowadzali i opuszczali te tereny. W czasach wojennych, od 1941 ojciec pana Henryka-Roman był dróżnikiem w Karczemce. W opowieściach państwa Gralka przewija się też historia rodziny Stenschke/Strenczke.

Niestety moje poszukiwania na razie okazały się bezskuteczne. Nadal szukam rodzin: Marek i Szóstak. Około 300-400 metrów od baru "Kuchnia pod Zającem", znajduje się opuszczony cmentarz ewangelicki https://goo.gl/maps/ttb7gjCreXeAZq3J8  porośnięty dziwnymi poskręcanymi włoskimi sosnami.

Cmentarz olęderski, ewangelicki w Nowych Prażuchach

Mieszkająca kilkaset metrów dalej, w sąsiedztwie tego cmentarza pani  Jadwiga Banaszewska z Prażuch nie pamięta już nazwiska Niemca, do którego należał przed wojną dom, w którym ona mieszka od czasów powojennych. 


Dom poniemiecki w Prażuchach Nowych, w sąsiedztwie opuszczonego cmentarza ewangelickiego.
Dom poniemiecki w Prażuchach Nowych, w sąsiedztwie opuszczonego cmentarza ewangelickiego. 

Mówi, że jeszcze ze 20 lat temu rodziny niemieckie ekshumowały swoich zmarłych. Polacy utrzymywali kontakt z tutejszymi Niemcami, którzy przyjeżdżali odwiedzać te tereny.

Osadnictwo niemieckie na tym terenie sięga czasów 1770 roku, gdy Krzysztof Celiński, właściciel majątków Stropieszyn i Ceków, chcąc zwiększyć dochodowość swoich dóbr, sprowadzał niemieckich osadników z Wielkopolski, Śląska, z okolic Bydgoszczy. Do 1799 r. mieszkało tam 34 gospodarzy na 24 łanach ziemi. (Źródło: Niemieckie osadnictwo wiejskie między Prosną a Pilicą i Wisłą od lat 70 XVIII wieku do 1866 roku, Krzysztof Woźniak, 2013, Wyd. UŁ, Wozniak_Niemieckie osadnictwo.pdf str 31-32). Stąd wzięło się liczne osadnictwo niemieckie. Słownik geograficzny Królestwa Polskiego wydany w 1880 roku tak charakteryzuje wieś Ceków: Obszerny dwór murowany, piękny park i ogród; oranżerya, zasobna biblioteka i zbiór zabytków archeologicznych, zgromadzony staraniem b. dziedzica ś. p. Antoniego Celińskiego. Ludność w koloniach pochodzenia niemieckiego. W Prażuchach kościół murowany wyznania ewangelicko-augsburskiego. (Źródło: Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. T. 1, [A - C], Wyd.1880, Warszawa). Jakie korzyści Celińskiemu dało sprowadzenie osadników olęderskich na te tereny? Być może okresowo miał jakieś korzyści. Jednak ostatecznie niemiecka nawałnica przyczyniła się do zagłady jego rodziny. 
Jego wnuk Tadeusz Celiński, syn ostatniego właściciela majątku Ceków - Zygmunta Celińskiego wyjechał w 1939 roku do Warszawy, w 1944 uczestniczył w Powstaniu Warszawskim. "Z listu wysłanego przez Tadeusza do rodziny Skórzewskich wynikało, że cierpiał nędzę. Niebawem opiekun, u którego mieszkał, powiadomił, że zmarł". (Źródło: Historia parafii Kosmów, ks. Piotr Jaroszkiewicz, str. 42). 
Skórzewscy byli spokrewnieni z matką Tadeusza Melanią Niemojowską, córką Leopolda Niemojowskiego h. Wieruszowa oraz Eleonory z domu Skórzewskiej h. Drogosław. Jej pradziadkiem był Paweł Skórzewski herbu Drogosław (ur. 29 lipca 1744 w Mącznikach, zm. w 1819 roku) – senator-wojewoda Królestwa Kongresowego w 1819 roku, generał brygady armii Księstwa Warszawskiego, stolnik kaliski od 1792 roku, podczaszy poznański w 1792 roku, podstoli poznański w latach 1787-1789, łowczy kaliski w latach 1783-1787, miecznik kaliski w 1780 roku, uczestnik insurekcji kościuszkowskiej, członek Towarzystwa Przyjaciół Konstytucji 3 Maja, konfederat barski, poseł na sejm.

Potomkowie niemieckich osadników z Prażuch założyli stronę w internecie www.prazuchy.com, a jest to część większego projektu Stowarzyszenia Genealogów Wschodnioniemieckich, założone w 1927 we Wrocławiu (niem. Arbeitsgemeinschaft Ostdeutscher Familienforscher). Dorobek stowarzyszenia prezentowany jest na stronie www.agoff.de. Od 1952 r. ukazały się dotychczas 22 tomy o łącznej liczbie około 10 000 stron, z których każdy jest indeksowany według nazwisk i nazwisk miejscowych, a od tomu 18 również według indeksów tematycznych (w tym zawodów). Rejestry nazwisk, miejscowości, autorów i słów kluczowych można również przeszukiwać za pośrednictwem bazy danych AGoFF online. Spis treści tomów można również przeglądać online. Na stronie są też linki do innych wspaniałych dokumentów, jak lista folksdojczów. Niestety nie są dla nas dostępne. 
Na stronie www.prazuchy.com zdefiniowany jest cel powstania tej witryny: "Jest to próba rewitalizacji parafii Prażuchy. W 1945 roku mieszkańcy parafii zostali rozproszeni na cztery strony świata. Głównie do Niemiec Wschodnich i Zachodnich, ale także do Ameryki. Dlatego istnieje również angielskie tłumaczenie tych stron. Celem tych stron jest zaoferowanie wszystkim byłym mieszkańcom i ich potomkom forum do wzajemnej komunikacji. Wiele popadło w zapomnienie i trzeba je ponownie skrupulatnie zbadać lub przepadło na zawsze. Uważamy, że 150 lat wspólnego życia na wsi nie może się tak po prostu skończyć. Chcemy kontynuować naszą wieś, choćby wirtualnie, w Internecie. Witamy w naszej małej wiosce, rozejrzyj się i porozmawiaj z mieszkańcami. Sprawdź relacje lub przejrzyj historię prawdziwej parafii Prazuchy. Centrum parafii jest oczywiście kościół. Tutaj spotykasz swoich krewnych, a także wiele rzeczy, które kiedyś były w prawdziwym kościele. Miłe miejsce na pogawędkę i rozejrzenie się. Jeśli więc uważasz, że te strony są naprawdę świetne lub naprawdę złe, lub jeśli szukasz osób, których (jeszcze) nie ma, napisz do nas w księdze gości. Cieszymy się z każdego artykułu. A teraz baw się dobrze wędrując po okolicy”. 
Na stronie zamieszczone są zdjęcia domów byłych osadników z okresu przedwojennego, rodzin: Adolf Bresch, Adolf Frantz, Ernst Friedrich Gelllert, Albert Schinske, Gustav Welke, uwzględniono też rodziny bez zdjęć domów: Christian Mühlnickel, Adolf Schilke, August Sukkert, są też rodziny z Zakrzyna: Emil Schultz, Wilhelm Karl Smolczyński, Andreas Ulm, z Poroża: Gustav Bresch, Karl Adolf Reppahn, Robert Jähn, Stefan Schilke, rodziny z Kuźnicy: Ernst Haak, Thomas Hak, z Emilianowa: Friedrich Wilhelm Schinske, z Czachulca: Johann Wilhelm Weber, Szadykierza: Friedrich Erdmann Schulz, Roman Schilke, z Morawina: Albert Schulz. Są też adresy e-mailowe potomków tych rodzin w celu ewentualnego kontaktu. Dokumentacja ze zdjęciami: www.prazuchy.com/index-d.html
Te nazwiska przewijają się w mojej książce o Akcji Inteligencja w Blizanowie oraz w tej powstającej o Cekowie. Na przykład przytoczyłam list 16 letniego Przybylskiego, który wyraził w liście nadzieję, ze niebawem pójdzie do wojska Ortsbauernführer [1] Kurtz nazywany „Miączek” lub „Piszczek”, ze względu na piskliwy głos i dopisuje: „mam nadzieję, że pierwsza kula mu łeb urwie”. Ów Kurtz pełnił też funkcję naczelnika straży pożarnej w Jarantowie [2]. Rodzina Kurtz zamieszkiwała w Piątku – Brzezina nr 9[3]. Na innego Niemca – Edmunda/Mundka Schulza też zdaniem chłopca powinien „przyjść czas”. W liście wymienia tez nazwisko znienawidzonego Bezirkslandwirta [4] w Brudzewie – Kohla, nazywanego przez Polaków „Skórką”, ponieważ nosił skórzaną kurtkę.
Spośród nich rekrutowali się urzędnicy i żandarmi w latach 1939-45, którzy potwornie dali się we znaki tutejszym Polakom.  
Na stronie www.prazuchy.com zamieszczono tez relacje z podróży do Polski z czasów powojennych. Jest też dział „Raporty”: "Witamy w naszej małej gazecie internetowej. Relacje z życia w Prażuchach, z emigracji do Ameryki, z wypędzenia, z życia po życiu czy po prostu miłych wydarzeń. Napisz nam swoje historie. Nie pozwól, aby historie odeszły w zapomnienie. Kto wie? Może Twoje wnuki trafią na tę stronę...”.
Na stronie znajdziemy następujące doniesienia: Badania mojej rodziny Schinschke autorstwa Harald Bresch, Wizyta na cmentarzu w Zakrzynie 1985 autorstwa Dieter Pechner, List do kościoła w Prażuchach 1959 Pastor Friedenberger, Wycieczka do Kalisza 2001 autorstwa Harald Bresch, Przepis z Polski autorstwa Dieter Pechner, Książka: Karoline von Südpreussen autorstwa Dieter Reimer, Krótka wycieczka po Kaliszu 2003 autorstwa Sascha Smolczynski, Krótka wycieczka do Czachulca 2004 autorstwa Klaus Hinz, Wyciągi z czasopism z okazji 125-lecia autorstwa Dieter Pechner, Sprawozdanie z obchodów 200-lecia w Gräfenhainichen (raporty z pracy AGoFF) autorstwa Juergen Frantz.
W jednym a artykułów autor ubolewa, że Polacy dbają o swoje cmentarze, a  nie dbają o ich, niemieckie. Jakby wyparli ze świadomości, czego się tutaj dopuścili. Poza tym mają swoich pastorów, którzy nie wykazują inicjatywy w tym względzie.
Natomiast doceniam pracę stowarzyszenia w celu pielęgnowania rodzinnych historii. Niestety żałuję, że z polskiej strony muszę je prowadzić sama.

Dziękuję panu W.Dyznerowi z Cekowa za wszelką pomoc.


[1] Niem. Ortsbauernführer (OBF) (przywódca lokalny) czy Kreisbauernfuhrer (przywódca okręgowy) to stopnie kierownicze w Reichsnährstand, RNS (pol. Stan Żywicieli Rzeszy) narodowosocjalistycznej organizacji rolników reprezentował miejscowe chłopstwo, najczęściej wioskę lub gminę, w której sam mieszkał. Nie miał własnego aparatu administracyjnego, ale miał do czynienia z lokalnymi przywódcami, takimi jak burmistrz i liderzy lokalnych grup NSDAP.

[2] Stanisław Małyszko, Na skraju Puszczy Pyzdrskiej. Wsie parafii Lipe na przestrzeni wieków, Blizanów 2017, s.171

[3] Archiwum Państwowe w Kaliszu, Zespół; Sąd Obwodowy w Kaliszu, Betreffend die Verfügung von Todes wegen der Kurtz Christian und Auguste in Brzezina [Odnośnie dyspozycji na wypadek śmierci z Kurtza Christiana i Auguste w Brzezinie, Sygn. 11/88/0/1/48.

[4] Na czele każdego powiatu stał agronom powiatowy (Kreislandwirt), któremu w powiecie podlegało minimum 5 agronomów obwodowych (Bezirkslandwirt), którym z kolei podlegali agronomowie lokalni (Ortslandwirt) realizujący zalecenia agronomów powiatowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.