Etykiety

środa, 26 kwietnia 2023

Ludwik Górski z Falęcina h. Bożawola (1897 Jemieliste - 1988 Goworowo). Majątki Kuszyn i Stropieszyn w okresie międzywojennym.

 

autor: Dominika Pawlikowska

W 1933 Leon Urbanowski, mający już 80 lat, przekazał zarząd nad majątkiem Kuszyn cieszącemu się sławą dobrego gospodarza Ludwikowi Górskiemu. Ludwik Górski z Falecina h. Bożawola (1897 Jemieliste - 1988 Goworowo), właściciel dóbr Jemieliste w pow. ostrołęckim oraz jego żona Helena Władysława Świecka h. Leszczyc mieszkali w Stropieszynie do wybuchu II wojny. Urbanowski zmarł dwa lata później i mimo ogłoszenia spadku i upływu terminu, nikt się po niego nie zgłosił. W związku z tym, na wniosek Urzędu Skarbowego w Kaliszu Górski został ustanowiony przez Sąd Okręgowy w Kaliszu kuratorem wakującego spadku w postaci majątku Kuszyn.

Zdj. Ludwik Górski z Falecina h. Bożawola
 (1897 Jemieliste - 1988 Goworowo)

   Ludwik Górski zgłosił się na ochotnika do I Korpusu gen. Dowbora-Muśnickiego, brał udział w wojnie bolszewickiej w składzie 3 Pułku Ułanów Śląskich. Uczestniczył w wielu bojach na terenie Rosji i Polski. Dostał się do niewoli ukraińskiej, siedział w obozie w Mohylewie w którym panował straszny głód, ale z którego udało mu się uciec. Za udział w wojnie i męstwo otrzymał Krzyż Walecznych, Odznakę I Korpusu Polskiego w Rosji oraz Odznakę Honorową „Orlęta” za obronę Lwowa. Po wojnie studiował na wydziale rolniczym SGGW i gospodarzył z matką w majątku Jemieliste. Ojciec zmarł, gdy Ludwik miał 13 lat.

1903 rok. Chłopiec koło stołu po lewej to Ludwik Górski. Nad nim jego matka Helena Budna z Budnego h.Jastrzębiec, obok babka ze strony ojca - Helena Górska z Iwaszkiewiczów. Od lewej stoi jego brat Zdzisław i ojciec - Włodzimierz Górski. Dalej rodzina mniej bliska. Chłopiec po prawej stronie stołu to Aleksander Stpiczyński(1898-1987). Aleksander Stpiczyński - Cichociemny » Cichociemni elita dywersji. Po powrocie Stpiczyńskich do Polski LG utrzymywał z nim stały kontakt, odwiedzał go w Warszawie.
Zdj. 1903 rok. Chłopiec koło stołu po lewej to Ludwik Górski. Nad nim jego matka Helena Budna z Budnego h.Jastrzębiec,
obok babka ze strony ojca - Helena Górska z Iwaszkiewiczów. Od lewej stoi jego brat Zdzisław i ojciec -
Włodzimierz Górski. Dalej rodzina mniej bliska. Chłopiec po prawej stronie stołu to Aleksander Stpiczyński(1898-1987).
Aleksander Stpiczyński - Cichociemny » Cichociemni elita dywersji.
Po powrocie Stpiczyńskich do Polski LG utrzymywał z nim stały kontakt, odwiedzał go w Warszawie.

    Związek małżeński z Heleną został zawarty w Warszawie 24.10.1925. Niebawem Górscy wyjechali do majątku żony o powierzchni 318 hektarów w Stropieszynie, który zakupił dla niej ojciec Feliks Świecki. Córka Zofia urodziła się jeszcze w Warszawie (1927 - 2044 Wrocław), ale pozostałe dzieci: Teresa (1928) i Włodzimierz (1930 -1942 Jemieliste) już w Stropieszynie. 

Zdjęcie Stropieszyn ok. 1938 roku.
 Stoją od lewej: Ludwik Górski, jego żona Helena, ksiądz Konstanty Penkala.
Siedzą od lewej: Zofia, pradziadek Feliks Świecki,
syn Górskich Włodzimierz i córka Teresa.

       Czas spędzony w Stropieszynie należał do najpiękniejszych w historii rodziny. Sam budynek nie był specjalnie ładny, w rodzinie mówiło się o majątku „resztówka” Celińskiego, ale był ładnie urządzony i ciepły, dobrze dogrzany. Był też piękny park, dużo oryginalnych drzew i roślin. Były stawy hodowlane, które przynosiły zysk, różne zabudowania, hodowla krów i koni, stawy rybne i gorzelnia. Lasy pełne zwierzyny drobnej i płowej. Urządzano polowania dla okolicznych ziemian.

Helena Górska prowadziła Koło Gospodyń Wiejskich w Kościelcu, gdzie była jej parafia. W Stropieszynie bywał ksiądz Konstanty Penkala (1896 Olszewo – 1942 KL Dachau).

Z 1938 roku pochodzi zdjęcie z albumu rodzinnego wnuczki Górskich pani Danuty Michalskiej przedstawiające księdza w towarzystwie rodziny Górskich z dziećmi i Feliksa Świeckiego. Był to ostatni spokojny rok w majątku i ostatni spokojny rok dla księdza, zanim pięść niemieckiej agresji zacisnęła się nad głową proboszcza parafii Św. Wojciecha w Kościelcu.

06.10.1941 Niemcy aresztowali księdza i wywieźli do obozu przejściowego w Konstantynowie, a następnie dnia 30.10.1941 przetransportowali do obozu koncentracyjnego w Dachau. Został więźniem o numerze 28127. Przetrwał w obozie zaledwie 4 miesiące, zginął 12.02.1942. Na cmentarzu w Kościelcu rodziny Rutkowskich i Ostrowskich ufundowały pamiątkowy pomnik ku czci zmarłego. 

Konstanty Penkala

Czas spędzony w Stropieszynie należał do najpiękniejszych w historii rodziny. Sam budynek nie był specjalnie ładny, w rodzinie mówiło się o majątku „resztówka” Celińskiego, ale był ładnie urządzony i ciepły, dobrze dogrzany. Był tam też piękny park, dużo oryginalnych drzew i roślin. Były stawy hodowlane, które przynosiły zysk. Były różne zabudowania, były krowy i konie, chociaż nad końmi specjalnie się nie pochylał, stawy rybne i gorzelnia. Lasy pełne zwierzyny drobnej i płowej, urządzano polowania dla okolicznych ziemian. Gospodarowanie szło mu świetnie, majątek przynosił oczekiwany zysk, a o gospodarzu mówiono, że jest w „czepku urodzony”, bowiem wszystko, za co się zabrał prosperowało pod jego rządami. Wybudował woliery i rozpoczął hodowlę bażantów, które wysyłał do Francji. To przynosiło spory zysk. Prawdopodobnie stąd wzięła się niemiecka nazwa, jaką okupant nadał Stropieszynowi: Fasanenteich (Bażanci Staw), od "der Fasan"- bażant.

 

Zdj. Dom w Stropieszynie. Okres przedwojenny. 

Zdj. Dom w Stropieszynie. Okres przedwojenny. Helena Władysława Świecka h. Leszczyc.

   A gdy była potrzeba odpoczynku i rozrywki Górscy znajdowali czas na życie towarzyskie. Odwiedzali na przykład Tadeusza i Krystynę Skowrońskich w majątku Torzeniec na terenie gminy Doruchów, gdzie panowie brali udział w polowaniach. Pałac w Torzeńcu został zbudowany w 1918 przez Jana Turno jako posag dla córki Krystyny. Tadeusz Skowroński (1896-1986 w Szwajcarii) był dyplomatą, doktorem nauk politycznych i ekonomicznych Uniwersytetu we Fryburgu, doktorem honoris causa brazylijskiego Instytutu Adwokatów, ostatnim ministrem Rzeczpospolitej w Brazylii w latach 1938–1945. Film o Tadeuszu Skowrońskim tutaj. "Nigdzie nie ma ziemi tak pięknej jak ta wielkopolska równina, nigdzie na świecie nie było latem tak cudownych ranków i wieczorów" twierdził w opowieści dla wnuków "Szczęśliwe dni spędzone w Torzeńcu" z własnoręcznie wykonanymi rysunkami. Nigdy nie otrzymał wizy, by mógł odwiedzić Polskę.
    Po II wojnie światowej cały majątek został znacjonalizowany i przeszedł w posiadanie PGR-u. Ślady po ziemianach - patriotach miały zostać zatarte. Z majątku pozostał budynek dworu, zabudowania gospodarcze, park ze stawem. Dziś wszystko świeci pustkami, a budynki stoją jako pomniki dawnej świetności. Pałac w Torzeńcu z lotu ptaka tutaj.

Na zdjęciu: przed domem w Stropieszynie - dzieci Górskich
 i Tadeusza Skowrońskiego z Torzeńca. Mieli czterech synów.
Stojąca kobieta to Krystyna Turno, żona Tadeusza.


Dom Ludwika Górskiego był ostoją patriotyzmu. Sam będąc ułanem, organizował i ćwiczył wraz z Tadeuszem Celińskim ułanów.

 Ludwik Górski z Falęcina h. Bożawola na czele ułanów w Kaliszu.


  Po wejściu Niemców do Stropieszyna środowisko związane z wojskowością zostało zinfiltrowane, w wyniku czego organizator ułanów Józef Pietrzak został aresztowany, umieszczony na liście proskrypcyjnej "wrogów Rzeszy" i aresztowany 15 kwietnia 1940 w wyniku zorganizowanej akcji, nazwanej "Akcją Inteligencja". Czym była lista proskrypcyjna i Akcja Inteligencja tutaj.
Fragment listy proskrypcyjnej "wrogów Rzeszy" sporządzonej przez Niemców na potrzeby "Akcji Inteligencja" na której umieszczono 160 nazwisk Polaków, aresztowanych 15.04.1940, wywiezionych później do obozów Dachau, Mauthausen, Gusen i w większości zamordowanych zamieszczam poniżej.
O Józefie Pietrzaku Niemcy napisali "Organizator ułanów. Jest oszczerczym propagandzistą. Według jego planu, Prażuchy powinny zostać spalone. Cieszy się sławą sabotażysty. Jako element szkodliwy musi zostać natychmiast oddalony". Józef Pietrzak [na liście: Piatrzok], ur. 28.02.1905 Stropieszyn, rolnik, zam. Stropieszyn/Fasanenteich, aresztowany 15.04.1940, deportowany do KL Dachau 26.04.1940, nr w Dachau 6235, przewieziony 13.12.1940 do KL Buchenwald. Na razie nie znam jego dalszych losów. Link do księgi przyjęć Dachau, tzw. Dachauzugansbuch tutaj.

Fragment listy proskrypcyjnej "wrogów Rzeszy" sporządzonej przez Niemców na potrzeby "Akcji Inteligencja" na której umieszczono 160 nazwisk Polaków, aresztowanych 15.04.1940, wywiezionych później do obozów Dachau, Mauthausen, Gusen i w większości zamordowanych.

   Po wybuchu wojny Niemcy przejęli majątek, a dziedzic Górski administrował majątkiem Budnych w lubelskim. W 1941 z żoną i dziećmi pojechali do majątku rodziców w Jemieliste, leżącego na skraju GG, nie przejętego wówczas jeszcze przez Niemców. Jednak codzienność nie była łatwa, ponieważ żyli w ciągłym zagrożeniu, ze względu na działalność Ludwika w AK i przechowywanie broni.
  AK była, tak jak walka z zaborcami w wieku XIX, w dużej mierze oparta o bazę jaką stanowiło ziemiaństwo, ich dwory i pałace. W efekcie został aresztowany i osadzony na Pawiaku, jednak ponieważ Niemcom nie udało mu się niczego udowodnić oraz dzięki staraniom rodziny został zwolniony. Przedostał się do Puszczy Kampinoskiej i znowu działał w AK, za co po wojnie został odznaczony Krzyżem Armii Krajowej wydanym w Londynie w 1969 nr 5842. (Z książki „Ziemianie Polscy XX wieku”). 
   Żona w tym czasie znajdowała się wraz z dziećmi w oblężonej stolicy, po upadku Powstania Warszawskiego była pędzona w transporcie ludności cywilnej do Pruszkowa. Ludzie podejmowali grupowe ucieczki i ona znalazła się w grupie uciekinierów. Niemcy strzelali do uciekających seriami, ale nie gonili ich.
   Po wojnie Górscy nie wrócili do domu, do Stropieszyna. Komuniści zakazali ziemianom osiedlania się na terenie powiatu, na którym znajdował się majątek. Ogółem, w latach 1944 – 1947 zostało zagarniętych ok. 14.000 majątków ziemskich, z tego na terenach w powojennych granicach Polski 10.000, obejmujących 3,5 mln hektarów (średnia wielkość majątku ok. 350 ha). Oprócz tego na Kresach wschodnich pozostało około 4.000 majątków obejmujących 2,0 mln hektarów (średnia wielkość majątku ok. 500 ha). Majątek Jemieliste również nie ostał się sowieckim hordom, został doszczętnie rozgrabiony i zniszczony.
   Osiedlili się  wraz z córkami w zrujnowanym Wrocławiu. Ludwik Górski nie czuł się dobrze w mieście. Poszukiwał pracy w gospodarstwach hodowlanych, gdzie odnosił sukcesy. Tworzył autorskie odmiany kwiatów i pomidorów, za co zbierał liczne nagrody. Za zasługi dla polskiej hodowli eksportowej otrzymał w 1971 roku Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. 
   Na emeryturze powrócił na stale do Wrocławia, gdzie zamieszkał z rodziną, z córkami: Zofią, prof. nadzwyczajnym medycyny weterynaryjnej na AR we Wrocławiu (zamężna za Zbigniewem Michalskim, lekarzem weterynarii) oraz Teresą (1928) mgr zootechniki (zamężna za Andrzejem Kwiatkowskim). Zmarł w wieku 91 lat. Pochowany w Goworowie, pow. Ostrołęka, na cmentarzu parafialnym w kaplicy rodziny Górskich.

 Źródło: APK, Zespół: Starosto Powiatowe w Kaliszu, Plany i programy gospodarcze
oraz inne materiały dotyczące lasu prywatnego majątek Kuszyn
. Sygn. 11/3/0/11/358

"Działo się w Kaliszu dnia dwudziestego pierwszego lipca roku tysiąc dziewięćset trzydziestego trzeciego. Przede mną Józefem Dzierzbickim, notarjuszem przy Wydziale Hipotecznym Sądu Okręgowego w Kaliszu, w kancelarji mojej w Kaliszu w gmachu tegoż Sądu, stawił się z osoby mi znany i do czynności prawnych zdolny Leon Urbanowski, właściciel dóbr Kuszyn, powiatu Kaliskiego, w dobrach tych zamieszkały i oświadczył, że aktem niniejszym upoważnia z prawem substytucji Ludwika Górskiego, właściciela dóbr Jemieliste, powiatu Ostrołęckiego, w dobrach Stropieszynie, powiecie Kaliskim zamieszkałego, do całkowitego zarządu wymienionemi dobrami Kuszyn, do prowadzenia gospodarstwa według jego uznania, do przyjmowanie i oddalania oficjalistów i służby, do nabywania i sprzedawania zboża, krescencji, inwentarza i wogóle wszelkich produktów i wytworów rolnych, za cenę i na warunkach według uznania upoważnionego, do zawierania w tym celu i podpisywania wszelkich umów na warunkach według swe go uznania, do odbioru pieniędzy i kwitowania z odbioru, do reprezentowania jego, ze znającego, jako właściciela dóbr Kuszyn, przed wszelkiemi władzami i urzędami, prowadzenia spraw sądowych i administracyjnych we wszelkich urzędach sądowych, administracyjnych, skarbowych i rozjemczych, składania i otrzymywania potrzebnych dowodów, podawania próśb i dekla racji, czynienia wezwań, odpowiadania na wezwania uczynione, ustanawiania obrońców, otrzymywania od komorników lub z depozytu sądowego wyegzekwowanych pieniędzy i kwitowania z odbioru i wogóle do załatwiania wszystkich spraw i wykonywania wszelkich bez wyjątku czynności, w zakres za - rządu wchodzących, a specjalnie w niniejszem upoważnieniu nie przewidzianych. Wszystko co upoważniony w granicach tego pełnomocnictwa praw nie uczyni, mocodawca z góry akceptuje i za obowiązujące go uznaje.- Akt ten sporządzony, stawającemu odczytany, przez niego tak co do treści jak i skutków zrozumiany i jako zgodny z jego wolą, przyjęty i podpisany. -Wyciągi z tego aktu wydawane będą upoważnionemu na każde żądanie Pobrano i zapisano do księgi repertorjum pod N 583 stempla od upoważnienia 5 złotych i od pierwszego wyciągu 5 złotych, 10% dodatku I złoty i dla notarjusza.

Ustanowienie L.Górskiego kuratorem spadku
 po Urbanowskim z Kuszyna
 Źródło: APK, Zespół: Starosto Powiatowe w Kaliszu, Plany i programy gospodarcze
oraz inne materiały dotyczące lasu prywatnego majątek Kuszyn
. Sygn. 11/3/0/11/358

A dzisiaj 12.08.2023 dworek jest zamieszkany przez 4 rodziny.


A gorzelnia (część majątku zakupiona przez prywatnego nabywcę z Kalisza) tak:

Stropieszyn
 
Grób księdza Penkali na cmentarzu w Kościelcu
Dnia 6.10.1941 r. do parafii Kościelec Kaliski, gdzie był proboszczem przybyli Niemcy, aresztowali księdza Konstantego i wywieźli do obozu przejściowego w Konstantynowie, a następnie dnia 30.10.1941 r. przetransportowali do obozu koncentracyjnego w Dachau. Grób księdza Penkali na cmentarzu w Kościelcu.



Oprac. Na podstawie wywiadu z p. Danutą Michalską z Wrocławia, córką Zofii, wnuczką Ludwika Górskiego.

niedziela, 23 kwietnia 2023

Pomordowani przez Niemców w ramach akcji z 15 kwietnia 1940 z Karczemki koło Cekowa.

Wędruję po okolicy Cekowa, ja, wnuczka pomordowanych, poszukując rodzin bohaterów mojej książki o akcji Gestapo przeciwko polskiej inteligencji na terenie gminy Ceków 15 kwietnia 1940 roku. Polacy, którzy zostali umieszczeni na tej liście zostali deportowani do obozów Dachau, Mauthausen i innych i w większości zostali tam zamordowani. Wiosną 1940 na podstawie sporządzonej listy proskrypcyjnej zostali aresztowani mieszkańcy gminy Ceków- Kolonia z warstwy kierowniczej oraz wszyscy, którzy mieli wrogi stosunek do faszyzmu. Tutejsze środowisko działaczy społecznych, kulturalnych i politycznych zostało dokładnie zinfiltrowane, na co wskazuje szczegółowa charakterystyka przy każdym nazwisku na liście proskrypcyjnej. Nasza wiedza na ten temat jest znikoma, a literatura na temat lokalnych wydarzeń praktycznie nie istnieje. Jedyna książka, jaka ukazała się o historii Cekowa, opisująca wydarzenia z czasu wojny to wspaniała "Historia parafii Kosmów" ks. Piotra Jaroszkiewicza z 2022, Wyd. GBP. Autor nie znał jednak listy proskrypcyjnej, którą od zniszczenia uratowała moja babcia Maria Wiewiórkowska z Opatówka, odnalazłszy ją natychmiast po wyjściu Niemców z Opatówka w budynku żandarmerii (urządzonej na plebanii) na ulicy Kościelnej. 

W czasach, gdy ja chodziłam do szkoły nic nie mogło ukazywać się na temat wojny, a jeśli już "coś", to  wyłączność mieli historycy namaszczeni przez PZPR, a i tak wszystko, co ukazywało się na rynku, było ocenzurowane. W związku z tym nasza historia, nasza tożsamość była zacierana i miała ulegać zapomnieniu. Dlatego dociekam, jaka była przedwojenna historia tych terenów i jakie były uwarunkowania, które doprowadziły do wymordowania przez Niemców mojej rodziny i innych polskich rodzin.

Tym razem poszukiwałam śladów dwóch Polaków z Karczemki, koło Cekowa, którzy znaleźli się na liście proskrypcyjnej: Józefa Marka i Józefa Szóstaka. Czym była ta lista proskrypcyjna? Tutaj.

  • Józef Marek, żonaty, 2 dzieci, Karczemka [na liście: Carzemka]. 
  • Józef Szóstak, ur. 19.03.1986 Rawa Ruska (obwód lwowski), syn Michała i Anastazji  z domu Pawlik, rolników, zona Augustyna z domy Merty,  rakarz, Karczemka nr 4, okręg Kalisz, żonaty, 8 dzieci, aresztowany 15.04.1940, deportowany do KL Dachau 26.04.1940, deportowany do Mauthausen - Gusen 05.06.1940 nr 14919, zamordowany 06.03.1941.
  • Fiszka więźnia obozu Dachau Józefa Szóstaka


Wydaje mi się, że podobnie, jak to było w Kosmowie z Waszakami - obie rodziny były jedynymi polskimi rodzinami, otoczonymi przez żywioł niemiecki i dlatego skazani byli na wywiezienie do obozu koncentracyjnego i śmierć.

Po powiększeniu mapy, okazało się, że Karczemka, o której mieszkańcy mówią też Kaczymka, znajduje się przy trasie Kalisz - Turek, zaraz za Cekowem, w miejscu, gdzie znajduje się obecnie Kuchnia pod Zającem - Bistro, 62-834 Nowe Prażuchy  https://goo.gl/maps/TbB4HjuQkTYi3QgYA. Zjadłam tam smaczną grochówkę i przeszłam na drugą stronę jezdni. W domu naprzeciwko mieszkał właśnie Józef Marek. Niestety osoba tam mieszkająca, z którą rozmawiałam nie umiała udzielić mi o nim żadnych informacji. Po wojnie w tym domu zamieszkała rodzina Zając. O Józefie Marku dowiedziałam się tylko, że nie został aresztowany, ponieważ skutecznie ukrywał się przed żandarmami. Informację pozyskałam od byłego sołtysa z sąsiedniej wsi Bielawy pana Henryka i Danuty Gralka, którzy mieszkają w powstałym w 1938 roku budynku z przeznaczeniem na gajówkę. Data jest umieszczona na belce stropu. Pan Henryk Gralka pamięta rodzinę Much, którą jego brat w 1947 odwoził na dworzec do Kalisza, ponieważ się wyprowadzali i opuszczali te tereny. W czasach wojennych, od 1941 ojciec pana Henryka-Roman był dróżnikiem w Karczemce. W opowieściach państwa Gralka przewija się też historia rodziny Stenschke/Strenczke.

Niestety moje poszukiwania na razie okazały się bezskuteczne. Nadal szukam rodzin: Marek i Szóstak. Około 300-400 metrów od baru "Kuchnia pod Zającem", znajduje się opuszczony cmentarz ewangelicki https://goo.gl/maps/ttb7gjCreXeAZq3J8  porośnięty dziwnymi poskręcanymi włoskimi sosnami.

Cmentarz olęderski, ewangelicki w Nowych Prażuchach

Mieszkająca kilkaset metrów dalej, w sąsiedztwie tego cmentarza pani  Jadwiga Banaszewska z Prażuch nie pamięta już nazwiska Niemca, do którego należał przed wojną dom, w którym ona mieszka od czasów powojennych. 


Dom poniemiecki w Prażuchach Nowych, w sąsiedztwie opuszczonego cmentarza ewangelickiego.
Dom poniemiecki w Prażuchach Nowych, w sąsiedztwie opuszczonego cmentarza ewangelickiego. 

Mówi, że jeszcze ze 20 lat temu rodziny niemieckie ekshumowały swoich zmarłych. Polacy utrzymywali kontakt z tutejszymi Niemcami, którzy przyjeżdżali odwiedzać te tereny.

Osadnictwo niemieckie na tym terenie sięga czasów 1770 roku, gdy Krzysztof Celiński, właściciel majątków Stropieszyn i Ceków, chcąc zwiększyć dochodowość swoich dóbr, sprowadzał niemieckich osadników z Wielkopolski, Śląska, z okolic Bydgoszczy. Do 1799 r. mieszkało tam 34 gospodarzy na 24 łanach ziemi. (Źródło: Niemieckie osadnictwo wiejskie między Prosną a Pilicą i Wisłą od lat 70 XVIII wieku do 1866 roku, Krzysztof Woźniak, 2013, Wyd. UŁ, Wozniak_Niemieckie osadnictwo.pdf str 31-32). Stąd wzięło się liczne osadnictwo niemieckie. Słownik geograficzny Królestwa Polskiego wydany w 1880 roku tak charakteryzuje wieś Ceków: Obszerny dwór murowany, piękny park i ogród; oranżerya, zasobna biblioteka i zbiór zabytków archeologicznych, zgromadzony staraniem b. dziedzica ś. p. Antoniego Celińskiego. Ludność w koloniach pochodzenia niemieckiego. W Prażuchach kościół murowany wyznania ewangelicko-augsburskiego. (Źródło: Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. T. 1, [A - C], Wyd.1880, Warszawa). Jakie korzyści Celińskiemu dało sprowadzenie osadników olęderskich na te tereny? Być może okresowo miał jakieś korzyści. Jednak ostatecznie niemiecka nawałnica przyczyniła się do zagłady jego rodziny. 
Jego wnuk Tadeusz Celiński, syn ostatniego właściciela majątku Ceków - Zygmunta Celińskiego wyjechał w 1939 roku do Warszawy, w 1944 uczestniczył w Powstaniu Warszawskim. "Z listu wysłanego przez Tadeusza do rodziny Skórzewskich wynikało, że cierpiał nędzę. Niebawem opiekun, u którego mieszkał, powiadomił, że zmarł". (Źródło: Historia parafii Kosmów, ks. Piotr Jaroszkiewicz, str. 42). 
Skórzewscy byli spokrewnieni z matką Tadeusza Melanią Niemojowską, córką Leopolda Niemojowskiego h. Wieruszowa oraz Eleonory z domu Skórzewskiej h. Drogosław. Jej pradziadkiem był Paweł Skórzewski herbu Drogosław (ur. 29 lipca 1744 w Mącznikach, zm. w 1819 roku) – senator-wojewoda Królestwa Kongresowego w 1819 roku, generał brygady armii Księstwa Warszawskiego, stolnik kaliski od 1792 roku, podczaszy poznański w 1792 roku, podstoli poznański w latach 1787-1789, łowczy kaliski w latach 1783-1787, miecznik kaliski w 1780 roku, uczestnik insurekcji kościuszkowskiej, członek Towarzystwa Przyjaciół Konstytucji 3 Maja, konfederat barski, poseł na sejm.

Potomkowie niemieckich osadników z Prażuch założyli stronę w internecie www.prazuchy.com, a jest to część większego projektu Stowarzyszenia Genealogów Wschodnioniemieckich, założone w 1927 we Wrocławiu (niem. Arbeitsgemeinschaft Ostdeutscher Familienforscher). Dorobek stowarzyszenia prezentowany jest na stronie www.agoff.de. Od 1952 r. ukazały się dotychczas 22 tomy o łącznej liczbie około 10 000 stron, z których każdy jest indeksowany według nazwisk i nazwisk miejscowych, a od tomu 18 również według indeksów tematycznych (w tym zawodów). Rejestry nazwisk, miejscowości, autorów i słów kluczowych można również przeszukiwać za pośrednictwem bazy danych AGoFF online. Spis treści tomów można również przeglądać online. Na stronie są też linki do innych wspaniałych dokumentów, jak lista folksdojczów. Niestety nie są dla nas dostępne. 
Na stronie www.prazuchy.com zdefiniowany jest cel powstania tej witryny: "Jest to próba rewitalizacji parafii Prażuchy. W 1945 roku mieszkańcy parafii zostali rozproszeni na cztery strony świata. Głównie do Niemiec Wschodnich i Zachodnich, ale także do Ameryki. Dlatego istnieje również angielskie tłumaczenie tych stron. Celem tych stron jest zaoferowanie wszystkim byłym mieszkańcom i ich potomkom forum do wzajemnej komunikacji. Wiele popadło w zapomnienie i trzeba je ponownie skrupulatnie zbadać lub przepadło na zawsze. Uważamy, że 150 lat wspólnego życia na wsi nie może się tak po prostu skończyć. Chcemy kontynuować naszą wieś, choćby wirtualnie, w Internecie. Witamy w naszej małej wiosce, rozejrzyj się i porozmawiaj z mieszkańcami. Sprawdź relacje lub przejrzyj historię prawdziwej parafii Prazuchy. Centrum parafii jest oczywiście kościół. Tutaj spotykasz swoich krewnych, a także wiele rzeczy, które kiedyś były w prawdziwym kościele. Miłe miejsce na pogawędkę i rozejrzenie się. Jeśli więc uważasz, że te strony są naprawdę świetne lub naprawdę złe, lub jeśli szukasz osób, których (jeszcze) nie ma, napisz do nas w księdze gości. Cieszymy się z każdego artykułu. A teraz baw się dobrze wędrując po okolicy”. 
Na stronie zamieszczone są zdjęcia domów byłych osadników z okresu przedwojennego, rodzin: Adolf Bresch, Adolf Frantz, Ernst Friedrich Gelllert, Albert Schinske, Gustav Welke, uwzględniono też rodziny bez zdjęć domów: Christian Mühlnickel, Adolf Schilke, August Sukkert, są też rodziny z Zakrzyna: Emil Schultz, Wilhelm Karl Smolczyński, Andreas Ulm, z Poroża: Gustav Bresch, Karl Adolf Reppahn, Robert Jähn, Stefan Schilke, rodziny z Kuźnicy: Ernst Haak, Thomas Hak, z Emilianowa: Friedrich Wilhelm Schinske, z Czachulca: Johann Wilhelm Weber, Szadykierza: Friedrich Erdmann Schulz, Roman Schilke, z Morawina: Albert Schulz. Są też adresy e-mailowe potomków tych rodzin w celu ewentualnego kontaktu. Dokumentacja ze zdjęciami: www.prazuchy.com/index-d.html
Te nazwiska przewijają się w mojej książce o Akcji Inteligencja w Blizanowie oraz w tej powstającej o Cekowie. Na przykład przytoczyłam list 16 letniego Przybylskiego, który wyraził w liście nadzieję, ze niebawem pójdzie do wojska Ortsbauernführer [1] Kurtz nazywany „Miączek” lub „Piszczek”, ze względu na piskliwy głos i dopisuje: „mam nadzieję, że pierwsza kula mu łeb urwie”. Ów Kurtz pełnił też funkcję naczelnika straży pożarnej w Jarantowie [2]. Rodzina Kurtz zamieszkiwała w Piątku – Brzezina nr 9[3]. Na innego Niemca – Edmunda/Mundka Schulza też zdaniem chłopca powinien „przyjść czas”. W liście wymienia tez nazwisko znienawidzonego Bezirkslandwirta [4] w Brudzewie – Kohla, nazywanego przez Polaków „Skórką”, ponieważ nosił skórzaną kurtkę.
Spośród nich rekrutowali się urzędnicy i żandarmi w latach 1939-45, którzy potwornie dali się we znaki tutejszym Polakom.  
Na stronie www.prazuchy.com zamieszczono tez relacje z podróży do Polski z czasów powojennych. Jest też dział „Raporty”: "Witamy w naszej małej gazecie internetowej. Relacje z życia w Prażuchach, z emigracji do Ameryki, z wypędzenia, z życia po życiu czy po prostu miłych wydarzeń. Napisz nam swoje historie. Nie pozwól, aby historie odeszły w zapomnienie. Kto wie? Może Twoje wnuki trafią na tę stronę...”.
Na stronie znajdziemy następujące doniesienia: Badania mojej rodziny Schinschke autorstwa Harald Bresch, Wizyta na cmentarzu w Zakrzynie 1985 autorstwa Dieter Pechner, List do kościoła w Prażuchach 1959 Pastor Friedenberger, Wycieczka do Kalisza 2001 autorstwa Harald Bresch, Przepis z Polski autorstwa Dieter Pechner, Książka: Karoline von Südpreussen autorstwa Dieter Reimer, Krótka wycieczka po Kaliszu 2003 autorstwa Sascha Smolczynski, Krótka wycieczka do Czachulca 2004 autorstwa Klaus Hinz, Wyciągi z czasopism z okazji 125-lecia autorstwa Dieter Pechner, Sprawozdanie z obchodów 200-lecia w Gräfenhainichen (raporty z pracy AGoFF) autorstwa Juergen Frantz.
W jednym a artykułów autor ubolewa, że Polacy dbają o swoje cmentarze, a  nie dbają o ich, niemieckie. Jakby wyparli ze świadomości, czego się tutaj dopuścili. Poza tym mają swoich pastorów, którzy nie wykazują inicjatywy w tym względzie.
Natomiast doceniam pracę stowarzyszenia w celu pielęgnowania rodzinnych historii. Niestety żałuję, że z polskiej strony muszę je prowadzić sama.

Dziękuję panu W.Dyznerowi z Cekowa za wszelką pomoc.


[1] Niem. Ortsbauernführer (OBF) (przywódca lokalny) czy Kreisbauernfuhrer (przywódca okręgowy) to stopnie kierownicze w Reichsnährstand, RNS (pol. Stan Żywicieli Rzeszy) narodowosocjalistycznej organizacji rolników reprezentował miejscowe chłopstwo, najczęściej wioskę lub gminę, w której sam mieszkał. Nie miał własnego aparatu administracyjnego, ale miał do czynienia z lokalnymi przywódcami, takimi jak burmistrz i liderzy lokalnych grup NSDAP.

[2] Stanisław Małyszko, Na skraju Puszczy Pyzdrskiej. Wsie parafii Lipe na przestrzeni wieków, Blizanów 2017, s.171

[3] Archiwum Państwowe w Kaliszu, Zespół; Sąd Obwodowy w Kaliszu, Betreffend die Verfügung von Todes wegen der Kurtz Christian und Auguste in Brzezina [Odnośnie dyspozycji na wypadek śmierci z Kurtza Christiana i Auguste w Brzezinie, Sygn. 11/88/0/1/48.

[4] Na czele każdego powiatu stał agronom powiatowy (Kreislandwirt), któremu w powiecie podlegało minimum 5 agronomów obwodowych (Bezirkslandwirt), którym z kolei podlegali agronomowie lokalni (Ortslandwirt) realizujący zalecenia agronomów powiatowych.