Etykiety

piątek, 13 kwietnia 2018

Karta obozowa Kl Mauthausen. Marian Bartkowiak i "Wielkopolanka". W przededniu rocznicy wyzwolenia obozu KL Mauthausen.

W przededniu rocznicy wyzwolenia obozu Mauthausen Gusen w dniu 5 maja i obchodów rocznicowych warto zapoznać się z relacją o walce więźniów w obronie życia i ludzkiej godności i o bohaterstwie tych, którzy w obliczu śmierci nieśli pomoc i moralne wsparcie współtowarzyszom niedoli organizowali samoobronę przed terrorem i wyniszczeniem w Mauthausen – Gusen.
Bardzo ciekawy dokument zaprezentował p. Roman Wójcicki,  który opracował biografię swojego wujka. Jest to karta obozowa więźnia Mariana Bartkowiaka.

KL, obóz koncentracyjny, Mauthausen Gusen
karta obozowa więźnia Mariana Bartkowiaka Mauthausen Gusen. Häftlings-Personal-Karte des KZ Mauthausen Gusen. Karta obozowa Kl Mauthausen

karta obozowa więźnia Mariana Bartkowiaka Mauthausen Gusen. Häftlings-Personal-Karte des KZ Mauthausen Gusen. Karta obozowa KL Mauthausen
Kopia karty została pozyskana przez p. R.Wójcickiego z archiwum w Oświęcimiu.

KL Mauthausen został założony przez III Rzeszę w 1938 roku, wkrótce po Anschlussie Austrii. Usytuowano go ok. 20 km na wschód od Linzu, w pobliżu miejscowości Mauthausen
W Mauthausen – Gusen więźniowie polscy nie znali początkowo wyrażenia „ruch oporu”.

W potocznej mowie to wszystko, co robili więźniowie, by uratować siebie i swych towarzyszy od zagłady, było nazywane samoobroną. Ta wola walki o życie, w obozach zagłady sprowadzająca się do walki o przetrwanie, przejawiała się w różnorodnych formach. Podejmowali ją więźniowie skazani na biologiczne wyniszczenie za wrogi stosunek do nazistowskiej ideologii lub uznani przez hitlerowskiego okupanta za zagrażających przyszłej „Wielkiej Rzeszy Niemieckiej”.

Działalność ta musiała być prowadzona wbrew reżimowi narzuconemu więźniom, konspiracyjnie i rozważnie, możliwa była tylko dzięki umiejętnemu wykorzystaniu wszystkich słabych stron systemu koncentracyjnego i pozyskaniu jak największej liczby więźniów. Było to bardzo trudne i wiązało się wielkim ryzykiem; stawką było zawsze życie nie tylko organizatorów, ale – w myśl zasady zbiorowej odpowiedzialności stosowanej przez SS – życie grup więźniów lub życie całego obozu.

Jedną z takich działalności prowadzonych na szeroką skalę, jak również najaktywniejszą była „Wielkopolanka” kierowana przez  Mariana BARTKOWIAKA w latach 1940 – 1944, a później przez Leona KOSTENCKIEGO. Przywódca „Wielkopolanki” Marian BARTKOWIAK urodził się w 1900 r. w Powidzu (Kurheim), powstaniec wielkopolski,4 maja 1940 r. został aresztowany w Witkowie przez Gestapoi osadzony w Szczeglinie k/Mogilna Placówka policji państwowej – Obóz Przejściowy (StaatspolizeitelleHohensalzaUbergangslager). 9 maja 1940 r. przetransportowany został do obozu koncentracyjnego KZ Dachau jako więzień polityczny (Sch. P) o numerze obozowym 9068, a w dniu 2 sierpnia 1940 r. przewieziony został do obozu KZ Mauthausen i nadano mu numer obozowy 43229. Był on przez współwięźniów charakteryzowany jako człowiek rozumny, zaradny, z natury optymistycznie patrzący na życie i zarażający tym kolegów niedoli nawet w najtrudniejszym okresie istnienia obozu.

Marian Bartkowiak
Jako rzeźnik z zawodu dostał się do komanda obsługującego kuchnię obozową, a dzięki zdobytemu uznaniu dla jego fachowości przejść do obsługi kuchni SS. Był kucharzem cenionym przez szefów obu kuchni co dało mu znaczną swobodę działania. Wykorzystał ją do zdobywania dodatkowego wyżywienia, przy czym wykazał dużą zapobiegliwość w wygospodarowaniu nadwyżek, zręczność i odwagę w ich przemycaniu do obozu. Organizował całe kotły zupy i ziemniaków, znaczne ilości jarzyn i chleba. Zorganizowana w „Wielkopolance” grupa więźniów przejmowała tą żywność i rozdzielała ją, początkowo tylko pomiędzy wtajemniczonych członków organizacji, później również między najbardziej potrzebujących. Byli nimi z reguły inteligenci, a przede wszystkim nauczyciele i studenci, bo organizator – widząc, jak topnieją w obozie szeregi nauczycieli – dawał często wyraz obawom, że po wojnie„nie będzie miał kto dzieci nasze uczyć”.

Z pomocy „Wielkopolanki” korzystali również lekarze, dziennikarze, poeci, artyści.
Bartkowiak był przedsiębiorczy i pomysłowy. Znajdował zawsze nowe sposoby przemycania żywności, gdy poprzednio stosowane stały się niepewne i groziły zdemaskowaniem – pisało nim jeden z jego podopiecznych.
Gdy organizowanie zupy z kuchni obozowej było utrudnione na skutek kontroli kommandofühera Wilhelma STIGELEGO, znalazł nowe źródło: pokarm dla zwierząt hodowlanych przy obozie. Kuchnia przygotowywała karmę dla owiec i psów, a dwa razy dziennie gotowała też ziemniaki dla królików. BARTKOWIAK z pomocą członków swojej grupy organizował przez długi czas codziennie po cztery wiadra strawy przeznaczonej dla zwierząt i rozdzielał na miejscu pracy między potrzebujących. Były to posiłki o wiele pożywniejsze niż zupa obozowa.
Grupa ta nie ograniczała się tylko do zdobywania żywności i dzielenia jej między potrzebujących „Wielkopolanka” np. organizowała konspiracyjne obchody rocznic powstania wielkopolskiego, przekazywała również aktualne informacje polityczne. Do tej grupy należeli liczni więźniowie z Poznańskiego m.in. Leon KOSTENCKI , Tadeusz GUSTOWSKI, Bogdan OGÓRKIEWICZ byli wśród nich najaktywniejsi.

Dzięki tej akcji przeżyło obóz wielu więźniów. Działalność BARTKOWIAKA była związana z ryzykiem, ale zarówno on, jak i jego pomocnicy przed nim się nie cofali. Bartkowiak był kilkakrotnie obity przez lagerführera i członków komendantury za drobne przewinienia (przechwycono go na wynoszeniu jarzyn), ale organizowanej przez niego akcji nie zdekonspirowano. „Wielkopolanka” istniała od późnej jesieni 1940 r. i nie przerwała swej działalności po przeniesieniu BARTKOWIAKA do kuchni SS – owskiej w Mauthausen w 1944 r.

05 maja na terenie KL odbędą się uroczystości z okazji 73-rocznicy wyzwolenia obozu.
Pod koniec kwietnia 1945, wobec zbliżającego się frontu, część SS-manów opuściła obóz. 5 maja 1945 dokładnie o godzinie 17:00 na teren obozu wkroczyła armia amerykańska.

KL Stutthof i KL Mauthausen były ostatnimi niemieckimi obozami koncentracyjnymi wyzwolonymi podczas drugiej wojny światowej.
W ciągu całej drugiej wojny światowej co czwarty więzień Mauthausen-Gusen i jego podobozów był Polakiem. Ich jedyną winę stanowiło, że mimo represji pozostali wiernymi swojej Ojczyźnie.
Mój dziadek Marian Wiewiórkowski nie dożył niestety wyzwolenia. Został zamęczony 06 kwietnia 1941 roku i pozostał na zawsze w lodowatych kamieniołomach Austrii.

Inne posty powiązane:
Listy z obozu Gusen do żony Marii Wiewiórkowskiej z Opatówka