Etykiety

niedziela, 5 grudnia 2021

Powojenny upadek Opatówka.

autor: Dominika Pawlikowska

Autor zestawienia S.Modławski

Właściwe od czasów wojny centrum Opatówka niewiele się zmieniło, nadal wygląda smutno i prowincjonalnie. Co jest tego powodem? 

Powodem jest ustrój, jaki zapanował na kilkadziesiąt lat po wojnie, zrujnował i zdewastował wszystko, a przede wszystkim unicestwił ludzką przedsiębiorczość. Komuniści zabrali ludziom ich własność, doprowadzając ich do ruiny, pogrążając ich w rozpaczy i biedzie. Wytworzyli własne "elity". Budowano nowe, heroiczne życiorysy, mianując narzuconych decydentów "budowniczymi" lub "twórcami". 

Do dzisiaj okres ten znajduje swoich wielbicieli, do których należą najczęściej potomkowie tych "elit", zwani czasami "narodem PRL". Do zawiadowania znacjonalizowanym, ukradzionym (sapient sat) majątkiem wyznaczano lojalnych wobec partii kierowników z tzw. "awansu społecznego", którzy nie mieli pojęcia o danym fachu, a przede wszystkim pracowali „na państwowym”, a nie u siebie, więc nie dbali o powierzony sobie majątek. Nagminne były kradzieże i pijaństwo w pracy.  

Przed wojną wielu opatowian żyło z owoców pracy na własnym. Prowadzili dobrze prosperujące prywatne przedsiębiorstwa usługowe, handlowe, produkcyjne, często z pokolenia na pokolenie. Ci ludzie znali się na swoim fachu, umiejętności przechodziły z ojca na syna. To wszystko zaburzyła wojna, ale ludzie mieli nadzieję, że po tych okrucieństwach wojny, wysiedleniach, rabunku własnych domów i gospodarstw - niemieccy osadnicy okradli domy, które zasiedlali, wywieźli z nich wszystko – a więc mieli nadzieję, ze odbudują swoje życie. Ale nastały lata 1945- 1949, szczególnie tragiczne dla Polaków. Narzucona w sfałszowanych wyborach władza (post: Elity władzy komunistycznej w Opatówku. 7 marca 1945.) likwidowała stopniowo prywatną własność, narzucając absurdalne przepisy, nakładając domiary i podatki. Opatowianom zabrano ich sklepy, firmy, źródło utrzymania.

Wszystkich zagoniono do pracy na państwowym”, gdzie można było mieć ich pod kontrolą, zastraszać i inwigilować. Niszczenie prywatnych przedsiębiorstw przebiegało zgodnie z planem. Podczas plenum Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej (PPR) w kwietniu 1947 roku Hilary Minc zapowiedział, że rząd przystąpi niebawem do ścisłego kontrolowania rynku oraz radykalnego ograniczenia prywatnej i spółdzielczej działalności handlowo-gospodarczej. Minc stwierdził: "Zagadnienie stoi tak: albo aparat państwowy demokracji ludowej i rosnąca siła ekonomiczna państwa potrafią sobie podporządkować rynek i wtedy nasz przemysł będzie się stopniowo stawał całkowicie i konsekwentnie socjalistycznym, albo też rynek nie będzie opanowany i żywioł rynku kapitalistycznego stanie się dominujący”. W maju 1947 roku PPR wystąpiła np. z programem „bitwy o handel”. Kilka wprowadzonych uciążliwych regulacji wymierzonych w kupców doprowadziło do upadku między 1947 a 1949 rokiem 66% prywatnych hurtowni i 42% placówek detalicznych. Socjalistyczny reżim poprzez specjalne biura zajął się podporządkowaniem rynku, ustalając np. ceny na towary i wysokość marż. Właściciele opatóweckich sklepów, zakładów usługowych, produkcyjnych pisali odwołania do magistratu (istnieje cały zasób z tymi pismami w Archiwum w Poznaniu), ale ich los był już przesądzony. Własność prywatna w gospodarce niemal przestała istnieć. 

„Prawdziwej skali dewastacji polskiej przedsiębiorczości, dokonanej w ramach „wojny o handel” nie da się rzetelnie ocenić bez uwzględnienia dramatu tysięcy osób, dla których konfrontacja z komunistycznym aparatem państwowym oznaczała nie tylko utratę całego majątku i rodzinnie zarządzanych przedsiębiorstw, ale często zdrowia, a nawet niekiedy życia. Znamy liczne przypadki przedsiębiorców, których udało się zniszczyć po 1945 r., choć przetrwali okupację niemiecką". (Tokarski Tomasz, Wojna o handel, czyli PRL przeciwko prywatnej własności)

Z zagrabionych prywatnych majątków tworzono POM-y, GS-y, spółdzielnie i tym podobne twory, którymi "zarządzali" ludzie z podstawowym wykształceniem, bez kompetencji, tzw. "proletariat". ( Post: POM-wzór ładu i porządku. Obchody XXX-lecia Polski Ludowej w Opatówku. 1974.)

Jak wyglądał Opatówek za komuny? To wspomnienie prześladuje mnie do dzisiaj. Tragiczne braki w zaopatrzeniu, najprawdziwsza bieda, walka o mięsa na kartki u rzeźnika, gdzie w tłumie skłębionych ciał można było zarobić łokciem. Godzina milicyjna. Braki prądu, siedzenie godzinami przy świeczkach. Obłażące z farby budynki, wszystko chylące się ku ruinie. Dewastowanie pozostałości po administratorze dóbr opatóweckich Wuensche. Spalenie pałacu. Pożar fabryki. Wyjście na moment z tej smugi cienia było możliwe tylko  w kinie, gdzie grano amerykańskie filmy. Komuna przyniosła zysk, tylko tym, którzy „państwowym” zawiadowali. Po tych "rządach ludu" Opatówek nie może się podnieść. Kłamstwem jest twierdzenie, że komuna stworzyła jakiekolwiek miejsca pracy. Jakie stworzono w Opatówku miejsca pracy, których nie było przed wojną? 

Przedsiębiorstwa prywatne upaństwowiono i zatrudniono w nich mieszkańców, którzy i tak tam wcześniej pracowali.

Na zdjęciu stara fabryka mebli, którą zbudowali Pinczewscy -
 Żydzi przybyli do Opatówka z Niemiec.

Na zdjęciu stara fabryka mebli, którą zbudowali Pinczewscy - Żydzi przybyli do Opatówka z Niemiec. Po wykupieniu nieruchomości przy ulicy obecnie nazywającej się Łódzka rozpoczęto wznoszenie obiektu z przeznaczeniem na fabrykę lalek.
Obiekt był dość duży, biorąc pod uwagę ówczesną okoliczną zabudowę. Materiał do budowy pochodził z kraju, a także sprowadzony był z Niemiec, Belgii, nawet z Anglii. To tłumaczy, w pewnym sensie fakt, iż budowa całej fabryki trwała bardzo długo - powstawała w latach 1910-1920. Po II wojnie światowej w obiektach znajdowały się część fabryczna i i mieszkaniowa.
Obecnie budynek rozpada się.

Post powiązany:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.