Etykiety

wtorek, 3 października 2017

Książeczka oszczędnościowa 1939r. Straty wojenne.



Usiłujemy podliczać, robić podsumowania, ile Polska i Polacy stracili w czasie II wojny światowej?

Mojej rodzinie wojna zabrała wszystko - przede wszystkim ojców rodzin, żywicieli rodziny, stabilizację i wielkie nadzieje młodych ludzi na wspaniałe życie. Zabrała szczęście, marzenia, spokój, plany, zdrowie i życie.
Dziadkowie, Maria i Marian Wiewiórkowscy, młode wówczas małżeństwo, mieli wszystko, co było młodej parze potrzebne do życia. Malutką córeczkę, drugie dziecko "w drodze" oraz dużą sumę pieniędzy na książeczce oszczędnościowej.

Książeczka oszczędnościowa z 1938 roku, Kalisz / Opatówek
Natrafiłam na zdigitalizowane dane Głównego Urzędu Statystycznego sprzed lat. Opublikowano wybrane dane na temat wynagrodzeń pochodzące z „Małego rocznika statystycznego 1939”. Robotnik zarabiał tygodniowo 23,9 zł, kobieta 12,40 zł.

Czyli na tej książeczce dziadka jest ponad 100 przeciętnych pensji robotnika i ponad 10 urzędnika.

Pracownicy umysłowi zarabiali zdecydowanie lepiej. Mężczyźni przeciętnie 280,5 zł miesięcznie, kobiety – 170,8 zł. Jeżeli przeliczyć to na wynagrodzenie tygodniowe, to dziadek zarabiał 70,1 zł. Zarobki tego rzędu otrzymywało zaledwie 3% osób klasy robotniczej.
W 1935 roku osoby w wieku od 10 do 14 lat stanowiły nieco ponad 0,2% wszystkich zatrudnionych i otrzymywali najniższe wynagrodzenia. Obecnie nie mogliby oni pracować legalnie. Najlepiej zarabiali ci urodzeni pomiędzy 1871 a 1895 rokiem , czyli ówcześni 40-50 latkowie. Mężczyznom płacono przeciętnie 366,6 zł miesięcznie, a kobietom – 234,5 zł. Wynagrodzenie było różne w rożnych regionach kraju. Najwyższe płace otrzymywali pracownicy województw centralnych, czyli ówczesnego białostockiego, kieleckiego, lubelskiego, łódzkiego oraz warszawskiego.
Armia była wyjątkowo pożądanym pracodawcą. Przedwojenny kapral (w raz z dodatkiem na rodzinę, jeśli ją miał) zarabiał miesięcznie 167 złotych. Oficer w stopniu kapitana przynosił do domu co miesiąc 400 złotych. 

książeczka oszczędnościowa 1939 rok. Powiatowa Komunalna Kasa Oszczędności w Kaliszu. 3241 zł tyle pozostało na książeczce oszczędnościowej dziadka, naczelnika poczty w Opatówku w 1939 roku i pozostaje do dziś.


W Kaliszu w międzywojniu przy Głównym Rynku 23 miał swoją siedzibę oddział banku Ziemiańskiego w Warszawie.




Bank Ziemiański w Warszawie Oddział w Kaliszu
Na Śląsku również zarabiano lepiej niż w pozostałych województwach.Właśnie tam pracownicy umysłowi zarabiali zdecydowanie najwięcej, przynajmniej jeżeli chodzi o mężczyzn – przeciętnie 390,5 zł na miesiąc. Kobiety zarabiały najwięcej w centrum kraju – 193,4 zł. Relacje wynagrodzeń są podobne, jak w przypadku klasy robotniczej. Wynagrodzenia na południu były bardzo zbliżone do tych w poznańskim i pomorskim.
3241 zł tyle pozostało na książeczce oszczędnościowej dziadka, naczelnika poczty w Opatówku w 1939 roku i pozostaje do dziś.
Ponieważ zarobki nic nam nie mówią i trudno je zinterpretować to może należy przyjrzeć się cenom.
Litr mleka kosztował przed wojną 0,14 zł. Dojna krowa kosztowała 146 złotych.
Za pieniądze zgromadzone na książeczce dziadka można było wtedy kupić 23 150 litrów mleka lub 22 krowy.


Marian Wiewiórkowski w Opatówku, przy centrali telefonicznej

Po wojnie książeczka zawędrowała do rodzinnych archiwów i stała się bezwartościowa, nic nie dało się z nią zrobić. 
Wszystko przepadło. 


AUTOR: Dominika Pawlikowska


 Ciekawy artykuł
Niespłacony rachunek

Powrót do strony głównej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.