Etykiety

poniedziałek, 23 października 2017

Moja prababcia z XIX wieku. Józefa Szalińska.

Józefa de domo Rupotacka primo voto Semperska z mężem  Ludwikiem Semperskim


Moja prababcia Józefa de domo Rupotacka urodziła się ok. roku 1890 w Szczypiornie.
W tym właśnie Szczypiornie, gdzie znajdował się obóz Legionistów Józefa Piłsudskiego z 1917 roku i gdzie narodził się szczypiorniak czyli odmiana piłki ręcznej. W latach 1915–1922 przebywali w tym obozie internowani przez władze niemieckie działacze niepodległościowi, żołnierze Legionów Polskich, jeńcy rosyjscy. "...Obóz w Szczypiornie robił przerażające wrażenie.(...) W całym obozie mieszczącym kilkanaście tysięcy jeńców... oddzielono dla legionistów osiem "bloków" stanowiących odrębną całość..." Zaznaczyć jednak trzeba, iż pierwsi działacze niepodległościowi przebywali tu od początku 1916 roku, m.in. Aleksandra Piłsudska."(...)za http://www.kalisz.info/oboz-w-szczypiornie.html
Obecnie w Szczypiornie mieści się Centralny Ośrodek Szkolenia Służby Więziennej.

Dom, w którym mieszkała moja prababcia jest właściwie za miedzą tego ośrodka.
Pamiętam, jak wspominała, że niedaleko znajdowała się granica zaboru rusko-pruskiego. Mieszkając blisko tej granicy babcia musiała posługiwać się oboma językami. Poślubiła Ludwika Semperskiego. Mieli jedną córkę, Marię, moja babcię.Cała rodzina Semperskich na zdjęciu poniżej.


Na zdjęciu powyżej babcia Józefa de domo Rupotacka z mężem Ludwikiem Semperskim
 i córką - komunia Marii

Pytałam babcię Marię, dlaczego ma taką naburmuszoną minę na tym zdjęciu. A to dlatego, że fotograf kazał jej stać, a mamie siedzieć. Dzieci w każdej epoce zawsze miały swoje humorki.
Nie wiem, kiedy urodził się pradziadek Ludwik Semperski, ale z dużym prawdopodobieństwem datuję rok urodzin na mniej więcej 1890 rok. Nie wiem też, gdzie się urodził.

W XIX wieku dystyngowani mężczyźni nosili brody lub starannie wypielęgnowane wąsy. Zakłady fryzjerskie przeżywały dobre czasy, oferując nie tylko cięcie ale i fryzowanie zarostu. Na pewno nie jest to wąs ludowy ani kmiecy czy chłopski. To jest wąs zadbany, filuterny.
Pradziadek jest dla mnie zagadką, próbowałam już coś wstępnie ustalić w archiwum, ale nazwisko nie pojawiło się w żadnym rekordzie.
Może nas to dziwić, ale w XIX w i początkach XX ludzie byli bardzo mobilni. Cała moja rodzina wędrowała. Za pracą, zajęciem, pokojem, spokojem.
Babcia mówiła, że nazwisko zostało spolszczone i że prawdopodobnie jego przodek był koniuszym, dzisiaj powiedzielibyśmy weterynarzem, przybyłym zza granicy do jakiegoś majątku w celu trzymania pieczy nad hodowlą koni. Pradziadek pięknie się prezentuje, był bardzo przystojnym mężczyzną, miał też głowę na karku.
Widzimy, że z dumą nosi zadbane wąsy. Wąsy barwiono, usztywniano, pomadowano specjalną pomadą, a nawet prasowano żelazkiem.
Państwo młodzi zamieszkali w Kaliszu. W mieście nie działo się wówczas dobrze, Kalisz był zniszczony, panował głód. W 1914 roku Niemcy zbombardowali miasto. Z 70 tysięcy mieszkańców zostało 5 tys. Po bombardowaniu miasto wygląda tak:

za "Kalisz w internecie"

Więcej zdjęć tutaj.Tu można przeczytać o tym, co przeżyło to miasto- Feniks. Wydarzenia te opisała M. Dąbrowska w powieści Noce i Dnie.
W 1919 pradziadkowie Semperscy zamieszkują w nowo powstałej kamienicy przy ulicy Dworcowej w Kaliszu. Ta kamienica jest właśnie na sprzedaż, wystawiono ją za 750 tys.

Kamienica przy Dworcowej




Po śmierci pierwszego męża prababcia Józefa ponownie wyszła za mąż, za Bolesława Szalińskiego. Wspólnie z mężem prowadziła restaurację. Niedawno w książce Kazimierza Rogackiego "Tak było 1929-2013" znalazłam wspomnienie o mojej prababci, jako właścicielce kaliskiej restauracji przy ulicy Franciszkańskiej. W okresie międzywojennym, który stanowi obszar mojego szczególnego zainteresowania, była kobietą w sile wieku, mająca mniej więcej 40 lat.


Kazimierz Rogacki Tak było 1929-2013

Pan Kazimierz Rogacki opisuje Kalisz z okresu międzywojennego, wspominając i opisując ulice, którymi maszerował jak młody chłopak. I pisze tak, cytuję fragment: "Skręcając w ulicę Franciszkańską widać było podświetloną reklamę restauracji pani Szalińskiej. Wchodziło się do niej po kilku schodkach. Miała ona dość duże wzięcie. Pamiętam, że byłem tam z bratem i tatą na flakach z pulpetami".


Dzisiejsza Franciszkańska


Teraz muszę odnaleźć zdjęcia przedwojennego Kalisza, być może została tam utrwalona ulica Franciszkańska, a z nią ta restauracja.




Szalińscy zakupili w 1934 kamienicę i restaurację w Opatówku. I zapewne po tamtych czasach pozostałoby wiele pamiątek, gdyby nie fakt, że w restaurację prowadzoną przez moich pradziadków w tym małym wielkopolskim miasteczku trafił niemiecki pocisk i zakończył żywot tych pamiątek w 1945r.  Kamienica ocalała. Co się działo z Szalińskimi w czasie II wojny ? Tutaj: Historia w sepii...: Gdy Opatówek został "Spatenfelde".

Opatówek, Kamienica pradziadków Szalińskich w pierzei rynku. W dobudowanym domu
po prawej stronie kamienicy-restauracja
Opatówek. Ta sama kamienica 2016r.

Pozostało kilka drobiazgów będących świadectwem tamtych czasów, m.in obrus po mojej przedwojennej prababci. Być może sama go wyhaftowała ponieważ "roboty kobiece" szły w parze z wielkimi uzdolnieniami manualnymi kobiet w mojej rodzinie. Ale może kupiła go, nie wiem. W każdym bądź razie ciarki przechodzą na samą myśl, ile czasu należało spędzić nad każdym milimetrem tego obrusu. Przedmioty z historią są nośnikiem wiedzy o świecie, który przeminął, ale też i tym współczesnym, bo przecież motywy znane sprzed lat stale wracają do kultury i sztuki.


obrus mereżkowy

Prababcia Józefa po II wojnie zamieszkała z nami. Dom był wielopokoleniowy. Ludzie "przedwojenni" nie mieli emerytur ani żadnych świadczeń, w tamtych czasach nie było systemu ubezpieczeń społecznych i ludzie starsi musieli sami zabezpieczyć sobie byt na starość lub po prostu mieszkali ze swoimi dziećmi.


Autor: Dominika Pawlikowska







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.