autor: Dominika Pawlikowska
W słoneczny marcowy weekend zwiedzałam bliską okolicę i trafiłam do opuszczonego Kościoła ewangelickiego w Prażuchach Starych. Stamtąd już tylko ok. kilometr do opuszczonego cmentarza ewangelickiego. Chwila zadumy nad ludzkim losem, przemijaniem. Nad ciężką pracą osadników z Niemiec, którzy szukali tu swojego miejsca na ziemi. Budowali domy w okolicy, własnymi rękoma karczowali lasy i nieużytki, czyniąc ziemię sobie poddaną. Rodziły im się dzieci, przychodziły kolejne pokolenia. I gdyby nie wybuch wojny, pewnie byliby tu do dziś.
|
Prażuchy Stare, cmentarz ewangelicki. Zdj. autorka marzec 2023. |
Robię zdjęcia, zdrapuję patykiem mech, którym porosły nagrobne płyty. Niewiele się ich zachowało, odsłaniam kilka nazwisk.
I nagle, litera po literce, w bladych promieniach wiosennego słońca ujawnia się kolejne nazwisko - KURTZ.
Wówczas przypomniałam sobie historię, w której przewinęło się to nazwisko, a którą odnalazłam w kaliskim archiwum podczas poszukiwań do mojej książki "Akcja Gestapo przeciwko polskiej inteligencji na terenie gminy Blizanów. Aresztowani i deportowani do obozów koncentracyjnych w III Rzeszy w kwietniu 1940”.
Historię Stasia, lat 13, któremu na progu dorosłości, przez wybuch wojny zawalił się cały dotychczasowy świat. Świat, który nadszedł miał mu do zaoferowania wygnanie z rodzinnego domu, z powodu osiedlenia w nim nowych mieszkańców niemieckiego pochodzenia, niedojadanie, strach, rozbicie rodziny oraz wizję przymusowej pracy u miejscowego folksdojcza lub wyjazd do Niemiec w charakterze niewolnika, dokąd pojechali już jego koledzy. Nie było już tych, z którymi biegał po lesie, chodził do szkoły, spędzał wspólnie beztroski czas. A na końcu tej historii na Stasia czyhała już tylko okrutna śmierć.
Akta sprawy zachowały się w Archiwum Państwowym w Kaliszu, zajmowała się nią żandarmeria w Blizanowie
[1]. Szesnastoletni wówczas
Stanisław Przybylski (ur. 08.05.1926, syn Józefa) mieszkający w Piątku – Brzezina 26, napisał w marcu 1942 list do swojego przyjaciela Jana Walczaka, który przebywał na przymusowych robotach w
Grüningen (niem. Przyranie) koło (
Wurzelroden - niem. Korzeniew) u rolnika Rudolfa Schulza. Ów Niemiec przejął list i odesłał go na posterunek w Zbiersku, niem.
Vorwalde. Żandarm
Ritscher ze Zbierska odesłał go z kolei do Gestapo w Kaliszu, informując, że wieś Brzezina –
Freienhalde[2] należy do posterunku żandarmerii Blizanów (niem.
Schrammhausen) oraz że należy zająć się sprawą, ponieważ list zawiera groźby przeciwko Niemcom.
Przybylski opisał w liście swoje codzienne życie pod niemiecką okupacją wiosną 1942 (oryginał listu na dole artykułu), kreśląc ciekawy obraz wojennej rzeczywistości oraz miejscowej polskiej ludności, rolników ciemiężonych przez okupantów. Nękanie przez okupacyjnych urzędników i żandarmów, rekrutowanych spośród tutejszych, od lat zamieszkujących te tereny Niemców, osadników, którzy dobrze znali swoich polskich sąsiadów. Wcześniej Staś pracował u swojej rodziny, u Mielczarków w Blizanowie, ale zostali wysiedleni. Chłopiec poskarżył się w liście do przyjaciela, że musiał pokonać długą drogę na mrozie do sołtysa (niem. Ortsvorsteher) w Blizanowie po kartkę z przydziałem na ubranie, ale niestety niczego nie załatwił. Niemcy, pisze, są nierychliwi, żeby coś dać Polakom, natomiast z braniem nie maja kłopotów. Kartkę odzieżową otrzymał dopiero 15.03.1942, podczas gdy w innych dzielnicach karty wydano już w styczniu. Dalej stwierdził: "Nasi miejscowi Niemcy coraz bardziej zdają sobie sprawę z nadchodzącej klęski. W starej Rzeszy sami mieszkańcy mówią o tym, że okręg Kłajpedy podobno jest już pod znakiem radzieckiej gwiazdy i czerwonej flagi. Wojsko niemieckie zamarza na śmierć”.
Przybylski wyraził w liście nadzieję, ze niebawem pójdzie do wojska Ortsbauernführer
[3] Kurtz nazywany „Miączek” lub „Piszczek”, ze względu na piskliwy głos i dopisuje: „mam nadzieję, że pierwsza kula mu łeb urwie”. Ów Kurtz pełnił też funkcję naczelnika straży pożarnej w Jarantowie
[4]. Rodzina Kurtz zamieszkiwała w Piątku – Brzezina nr 9
[5]. Na innego Niemca –
Edmunda/Mundka Schulza też zdaniem chłopca powinien „przyjść czas”. W liście wymienia tez nazwisko znienawidzonego
Bezirkslandwirta [6] w Brudzewie –
Kohla, nazywanego przez Polaków „Skórką”, ponieważ nosił skórzaną kurtkę. Przybylski pyta przyjaciela o warunki pracy. Interesuje go czy „szwab” – niemiecki gospodarz, u którego przymusowo pracuje, ma sprzęt i ile ma ziemi? Czy ma we wsi kolegów i jak daleko jest stamtąd do Polski? Dalej pisze, że Polacy widzą już zbliżającą się klęskę Niemców.
W dniu 19.05.1942 Przybylski, niespełna szesnastolatek, dziecko jeszcze, stanął przed Sądem Specjalnym
[7] w Kaliszu. Oskarżyciel wnosił o 2 lata i 10 miesięcy obozu karnego, ostatecznie został
skazany na 3 lata. 21.08.1942 został zesłany do więzienia w Sieradzu. Stamtąd prawdopodobnie do obozu koncentracyjnego. Nie są mi znane jego dalsze losy.
Stasiu, czy przeżyłeś obóz ? Czy wróciłeś na swoją rodzinną ziemię, do mamy i taty?
|
Nagrobek z nazwiskiem Kurtz na cmentarzu ewang. w Prażuchach. |
|
Nagrobek z nazwiskiem Frantz na cmentarzu ewang. w Prażuchach |
|
Nagrobek z nazwiskiem Gellert na cmentarzu ewang. w Prażuchach |
|
Brama wejściowa na cmentarz w Prażuchach Starych |
List S. Przybylskiego z Piątku Małego, marzec 1942. Archiwum Państwowe w Kaliszu. Należy kliknąć, żeby powiększyć.
|
Koperta listu Stasia z Piątku-Brzezina do przyjaciela na robotach przymusowych w Grüningen |
|
1. List S. Przybylskiego z Piątku Małego, marzec 1942. Archiwum Państwowe w Kaliszu. Należy kliknąć, żeby powiększyć. |
|
2. List S. Przybylskiego z Piątku Małego, marzec 1942. Archiwum Państwowe w Kaliszu. Należy kliknąć, żeby powiększyć. |
|
3. List S. Przybylskiego z Piątku Małego, marzec 1942. Archiwum Państwowe w Kaliszu. Należy kliknąć, żeby powiększyć. |
|
4. List S. Przybylskiego z Piątku Małego, marzec 1942. Archiwum Państwowe w Kaliszu. Należy kliknąć, żeby powiększyć. |
[1] Archiwum Państwowe Kaliszu. Zespół: Sondergericht Kalisch
Die Strafsache gegen Przybylski Stanisław in Klein-Freienhalde [Sprawa karna przeciwko Stanisławowi Przybylskiemu z Piątku Małego]. Sygn. 11/87/0/1.1/416. Tłum. autorka.
[2] Wieś Piątek - Brzezina.
[3] Niem.
Ortsbauernführer (OBF) (przywódca lokalny) czy
Kreisbauernfuhrer (przywódca okręgowy) to stopnie kierownicze w Reichsnährstand, RNS (pol. Stan Żywicieli Rzeszy) narodowosocjalistycznej organizacji rolników, reprezentował miejscowe chłopstwo, najczęściej wioskę lub gminę, w której sam mieszkał. Nie miał własnego aparatu administracyjnego, ale miał do czynienia z lokalnymi przywódcami, takimi jak burmistrz i liderzy lokalnych grup NSDAP.
[4] Stanisław Małyszko,
Na skraju Puszczy Pyzdrskiej. Wsie parafii Lipe na przestrzeni wieków, Blizanów 2017, s.171
[5] Archiwum Państwowe w Kaliszu, Zespół; Sąd Obwodowy w Kaliszu,
Betreffend die Verfügung von Todes wegen der Kurtz Christian und Auguste in Brzezina [Odnośnie dyspozycji na wypadek śmierci z Kurtza Christiana i Auguste w Brzezinie, Sygn. 11/88/0/1/48.
[6] Na czele każdego powiatu stał agronom powiatowy (
Kreislandwirt), któremu w powiecie podlegało minimum 5 agronomów obwodowych (
Bezirkslandwirt), którym z kolei podlegali agronomowie lokalni (Ortslandwirt) realizujący zalecenia agronomów powiatowych.
[7] Przy Sądach Krajowych, m.in. w Kaliszu, tworzono sądy specjalne (
Sondergerichte), których zadaniem było orzecznictwo w trybie doraźnym w sprawach dotyczących przestępstw antypaństwowych. Zaliczono do nich sprawy polityczne (podrzędne), nadużycia gospodarcze oraz pospolite przestępstwa kryminalne. Według zarządzenia z dnia 4 grudnia 1941 r. o prawie karnym dla Polaków i Żydów, I instancją sądową był Sondergericht i Amtsgericht. Sądom obwodowym przysługiwał niższy wymiar kary (do 5 lat obozu karnego lub 3 lat obozu koncentracyjnego), a sądom doraźnym wyższy wymiar kary (do kary śmierci włącznie).
Sondergericht Kalisch zasięgiem swym obejmował tereny podległe Sądom Krajowym w Kaliszu i Ostrowie.
|
Jezus lebt! Jezus żyje! Inskrypcja na nagrobku w Prażuchach Starych. |