autor: D. Pawlikowska
Jedną z najstarszych mieszkanek Opatówka jest p. Lucyna Sieradzka (ur. 1925 r.)
Przez wiele lat pracowała w Banku Spółdzielczym. Cieszy się doskonała kondycją i równie doskonałą pamięcią. Odwiedziłam ją z moją chrzestną Teresą Jaśkiewicz, która jest jej dobrą koleżanką.
Śp. Teresa Jaśkiewicz z p. Lucyną Sieradzką (2018. Zdjęcie autorka) |
Wysłuchałam jej interesującej kilkugodzinnej opowieści o przedwojennym Opatówku, którą nagrałam. Obejrzałam stare zdjęcia, pani Lucyna pozwoliła mi na upowszechnianie jej opowieści.
P.Lucyna Sieradzka, jedna z najstarszych mieszkanek Opatówka |
Rozmowa była wielowątkowa. Jednym z ciekawych tematów jest historia tzw. stodół. Stodoły znajdowały się w centrum miasteczka między ulicą Św. Jana i Piaskową i służyły przedwojennej młodzieży Opatówka za tło do spotkań i zabaw. Podczas wojny Niemcy ogrodzili teren, zrobili w nich obóz jeniecki dla 44 jeńców francuskich, 18 jeńców angielskich i 200 radzieckich. Jeńców wykorzystywano do prac budowlanych w miasteczku i budowy magazynów w Borowie, później ślad po nich zaginął. Po 1943 roku w stodołach urządzono magazyny, głównie odzieży dla wojska i niemieckich cywilów. Przechowywali tam ciepłe rzeczy, futra, kożuchy, pościel, swetry. Magazynów pilnowali żołnierze radzieccy gen. Własowa, którzy przeszli na stronę niemiecką. Było ich około 450. Zostali skoszarowani przy magazynie broni w Borowie. Dokładny opis magazynów zachowany we wspomnieniach mieszkańców możemy odnaleźć na stronach internetowych biblioteki w Opatówku.
Pani Sieradzka: "Czasami gospodarze w Opatówku nie mieli stodół przy domu, a mieli gdzieś tam kawałek ziemi, niektórzy gospodarze nie mieli na nie miejsca. Tam jeszcze tory są. Była zrobiona bocznica, tory prowadziły do borowskich lasów. Mówiło się, za na poligon. Terenu pilnowali własowcy, Ukraińcy. Byli to tacy, którzy po zajęciu przez Niemców wschodnich terenów Rosji, wstąpili do niemieckiego wojska. Oni wynosili, kradli, handlowali. Kobiety kupowały materiał, jakby ze spadochronów, bo kilka lat wojny przeminęło i ludzie nie mieli gdzie co kupić. Ten materiał był czymś powleczony, to się zdrapywało i kobiety potem szyły z tego bieliznę pościelową. W Opatówku był jeden sklep i ja tam też pracowałam."
Mieszkańcy próbowali odkupować niezbędne do życia rzeczy. Jedna z opatowianek umówiona była na taką transakcję. Niestety, zmieniła się nieoczekiwanie warta i strażnik nic o tym nie wiedział. Widząc skradającą się kobietę, strzelił i zabił ją.
Tych kilka stodół mijałam codziennie maszerując do podstawówki. W latach 80-tych płonęły jedna po drugiej. Teren został później podzielony na działki budowane.
Temat powiązany jest z postem miłośników historii Liskowa
http://www.schondorf.pl/borow-tajemnice-niemieckich-magazynow/
stodoły w Opatówku |
Opatówek, stodoły, dawne magazyny, lata powojenne |
Pogrzeb teścia pani Sieradzkiej. Widok na stodoły. 1953r. |
W latach 80-tych stodoły płonęły jedna po drugiej/ze zbiorów p. Jerzego Antczaka |
Opatówek, widok na to samo miejsce obecnie. 2020. Zdjęcie-autorka. |
I dalszy ciąg opowieści dotyczący magazynów:
"Magazyny niemieckie były wszędzie. W fabryce, w stodołach, moja siostra pracowała w tych magazynach" stwierdziła w swojej opowieści p. L.Sieradzka.
Poczta polska, telegraf, telefon. Opatówek.
A było to tak. Konrad Wuensche.
Matka Niobe. Leokadia Wiewiórkowska.
Listy proskrypcyjne. Aresztowania w Opatówku 1940
Rządca dóbr opatóweckich Szymon Kawala