Etykiety

sobota, 28 października 2017

Nieszczęścia Polski w jednym życiorysie. Zofia Kossak "Dziedzictwo"

Autor: Dominika Pawlikowska

Przeczytałam książkę "Dziedzictwo" Zofii Kossak. Powieść była dla mnie interesująca dzięki dużym walorom poznawczym i podkaliskim akcentom.

Składają się na nią trzy części: Dziedzictwo I (1956, napisane w Anglii ), Dziedzictwo II (1964), Dziedzictwo III (1967, razem z mężem Zygmuntem Szatkowskim)
Miałam zacząć od "Pożogi", w której opisała wspomnienia z Wołynia, ale "Dziedzictwo" przyciągnęło mnie najpierw swoimi lokalnymi smaczkami.

Autorka była wnuczką Juliusza Kossaka, założyciela artystycznego rodu Kossaków, córką Tadeusza, bratanicą Wojciecha, siostrą stryjeczną satyryczki Magdaleny Samozwaniec, poetki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i malarza Jerzego Kossaka, sama również ukończyła Szkołę Sztuk Pięknych. O barwnym życiorysie autorki można się wiele dowiedzieć z kart jej książek, gdzie opisuje dzieciństwo i młodość na Wołyniu, bolszewicką pożogę, obóz w Oświęcimiu, który opisała w "Z otchłani" ( w 1943 roku na warszawskiej ulicy natknęła się na patrol. Niemcy odkryli, że ma sfałszowaną kenkartę, torturowali ją, wybili połowę zębów).

Założyła katolicki Front Odrodzenia Polski i Komitet Pomocy Żydom, dla którego wymyśliła nazwę Żegota. Jej sekretarzem podczas okupacji był W. Bartoszewski. Jej wnuk powiedział, że w jej życiorysie spotkały się wszystkie nieszczęścia Polaków w XX wieku. Jej osobowość przyciągała, znajomi wspominali, że wszyscy do niej lgnęli, wszyscy chcieli jej rady, wstawiennictwa, opinii i po prostu chcieli z nią być.
W 1945 roku dostała wezwanie do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Minister Jakub Berman oznajmił, że albo wyjedzie za granicę, albo trafi do więzienia jako człowiek londyńskiego rządu. Wyjechała. Powrót w 1957r. Do końca życia pozostała w opozycji do komunistycznych władz. Jej książki wyrzucono więc ze szkolnych programów nauczania. Dziś są mało znane.
Udało m się kupić wydanie stare, z 1974 roku, ale jest nowe, chyba z 2010 z piękną kolorowa okładką.

Zofia Kossak, „Dziedzictwo”, cz. I/II, wyd. Instytut Wydawniczy Pax, 1974

Lokalny koloryt "Dziedzictwa" sprawił, że przeczytałam ją jednym tchem. Najbardziej wciągnął mnie pierwszy tom, w którym dzięki umiejętności obrazowania i potoczystej narracji widzimy podkaliskie ziemiańskie dwory i ich mieszkańców jak żywych. 


Stadnina_na_Podolu_Juliusz_Kossak_1886.jpg/Wikipedia

Wszystko zaczęło się w Siąszycach, gdzie mieszkał pan Wojciech Gałczyński, powstaniec listopadowy, zesłaniec na Sybir, po ogłoszeniu amnestii przez cara cudem powrócił na łono rodziny, szczęśliwy ojciec sześciu! córek. Siąszyce należą do gminy Rychwał, a parafii Grochowy. Dworu w Siąszycach już nie ma, ale przetrwał na kartach opowieści Zofii Kossak.

Uroda córek, zamożność i gościnność gospodarzy, a także przepiękne stado koni przyciągało wielu gości.
W 1844 Kossak, dzięki znajomości i protekcji Gwalberta Pawlikowskiego oraz Kazimierza i Juliusza Dzieduszyckich, wszedł w środowisko ziemiańskie. Miał mecenasów, dzisiaj powiedzielibyśmy sponsorów, którzy dostrzegali wielki talent i tym samym torowali drogę do sławy. Przebywając na ziemiańskich dworach obserwował życie arystokracji, malował sceny z polowań, portrety, konie, stadniny. Kossakowi wpadła w oko córka siąszyckiego gospodarza Zofia (1824-1899). W książce tak opisana jest scena poznania:  "(...) Dzień miał się ku zachodowi, kiedy Wojciech z Zofią wracali konno, weseli, wychłostani wiatrem, obryzgani błotem. Wojciech siedział na Perkunie, Zofia na Fatimie. Roztargane włosy pasmami przegradzały jej twarz, białe zęby błyszczały, istna cygańska królewna.(...)
25 sierpnia 1855 roku poślubił Zofię.

U Gałczyńskich bywali też Adam Asnyk, młody wówczas kawaler z sąsiedniego Kalisza. Juliusz Kossak pozostawił na swoich obrazach wizję tamtych Siąszyc. O tym, jak wyglądał dwór i co obecnie dzieje się w Siąszycach można przeczytać tutaj.
Młodzi Kossakowie opuścili kraj i zamieszkali w Paryżu. Z małżeństwa Zofii Gałczyńskiej i Juliusza Kossaka urodziło się czworo dzieci, w tym kolejny malarz - Wojciech Kossak. Na kartach powieści poznajemy środowisko emigracyjne Paryża. Po kilku latach Juliusz w 1860 r. przyjął propozycję kierowania działem artystycznym Tygodnika Ilustrowanego. Powrócił do kraju i zamieszkał w Warszawie. W drugim tomie coraz mniej jest opisów życia codziennego a coraz więcej życia politycznego Warszawy i bohaterów wydarzeń z czasów sprzed wybuchu powstania styczniowego.

Ale wróćmy do Siąszyc. W posiadłości pana Gałczyńskiego bywa częstym gościem pan Jan Nepomucen Niemojewski, właściciel pobliskich Śliwnik (3 km od Kalisza). W Śliwnikach przetrwał pałac Niemojewskich, wybudowany w stylu neogotyckim w latach 1848-1850, prawdopodobnie według projektu Karol Würtemberga.
Pałacyk jest niedostępny dla publiczności, przeznaczony na cele prywatne pana A.Rogowskiego. Jak wyglądał pałacyk wcześniej można zobaczyć tutaj.
Teraz wygląda tak:)


Śliwniki

Zamysłem Zofii Kossak było przedstawienie na tle dziejów swojej rodziny przemiany, jakie zaszły w Polsce na przestrzeni stu lat, od roku 1850 do 1956. Niestety, przed śmiercią zdążyła opisać losy zaledwie Juliusza i Zofii Kossaków, kończąc na roku 1864.

Piękne to nasze "Dziedzictwo"!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.