Autor: Dominika Pawlikowska
Maria Wiewiórkowska urodziła się w Noskowie/ dzielnica Kalisza/ 10.04.1915 roku w rodzinie Ludwika Semperskiego i Józefy z Rupotackich.Była ich jedynym dzieckiem. Na zdjęciu poniżej Maria /pierwsza z prawej/ trzyma pod rękę swoją mamę Józefę.
Maria spędziła w Kaliszu bardzo szczęśliwą młodość, ukończyła Państwowe Gimnazjum im.Anny Jagiellonki. Często wspominała szkołę, koleżanki i psikusy, jakie robiło się nauczycielom.
Kalisza. Lata 30-te./zbiory własne.Moja babcia i prababcia na zdjęciu z lat trzydziestych. |
Lata 30-te to czas tworzenia systemu szkół, radia, prasy, kultu literatury oraz czerpania pełnymi garściami z życia towarzyskiego. Moja babcia /na zdjęciu po prawej/ została nauczycielką i po wojnie likwidowała analfabetyzm.
Tutaj wspomnienie mieszkańca Opatówka o mojej babci Marii.
Zarówno babcia jak i prababcia słynęły z dbałości o strój. Ludzie byli wówczas dość mobilni, rodzina podróżowała, wyjeżdżano do Zakopanego, do Warszawy, do "wód".
Poniższe zdjęcie ukazuje trendy lat 30-tych, popularne były małe bereciki oraz toczki, które ozdabiano kwiatkami i woalką, najczęściej nosiło się je na bakier. Wielka szkoda, że te zdjęcia są czarno-białe, nie pokazują bowiem kolorów, a w tamtych czasach kobiety nie bały się odważnych barw. Do mody weszły kołnierze zrobione z futra, które noszone były do żakietu, a także eleganckie futrzane peleryny, które zakładano do sukienek. Obowiązkowy dodatek to sztuczne kwiaty, które wpinano do każdego rodzaju stroju. Jak widać dbano o elegancję, o schludny makijaż, fryzurę. O szyk.
Wśród popularnych stylizacji najmodniejsza była „na chłopczycę”, która odznaczała się krótko ściętymi włosami, maskowaniem biustu oraz opuszczeniem tali sukienki na biodra, aby zlikwidować wcięcie w pasie. Charakterystycznymi dodatkami były małe kapelusze tzw. kaski wzorowane na wojskowych hełmach. Były mocno naciągane na oczy oraz przylegały do głowy.
Najważniejszym elementem zimowego odzienia było ciepłe futro. Moja babcia i prababcia na zdjęciu poniżej.
Kalisz/ Moda lat 30-tych. Babcia i prababcia. |
Moja babcia powtarzała, że człowiek jest za biedny, żeby kupować byle co. Dlatego zawsze kupowała dobre materiały, buty zamawiała u szewca. W tamtych czasach porządne odzienie było czymś w rodzaju lokaty kapitału.
Ojciec kaliskiego podróżnika Stefana Szolc-Rogozińskiego zajmował się m.in. handlem futrami. Za porządne futro żądał 150 rubli srebrem, tyle zarabiał rocznie nauczyciel.Może babcia tam kupowała futra?
Ojciec kaliskiego podróżnika Stefana Szolc-Rogozińskiego zajmował się m.in. handlem futrami. Za porządne futro żądał 150 rubli srebrem, tyle zarabiał rocznie nauczyciel.Może babcia tam kupowała futra?
"Nowy Kaliszanin" A.Tabaki i M.Błachowicza, przykład ogłoszenia |
W latach 30. fasony damskich strojów były bardzo kobiece. Zaczęto podkreślać ramiona, biust, wcięcie w talii. Stąd suknie zyskały dopasowaną górę, pasek w talii i rozkloszowaną spódnicę, sięgającą do połowy łydek. Stroje popołudniowe szyto z kwiecistych, cienkich tkanin, takich jak żorżeta czy jedwab.
Kalisz, lata 30- te. Uczennice "Jagiellonek". Ulica. Park |
Zdjęcie które przedstawiam powyżej to bezcenne fotostory z lat trzydziestych z kaliskiej ulicy.
Dużo rzeczy panie robiły własnoręcznie. Babcia umiała robić na szydełku, drutach, maszynie. Wyczarowywała piękne rzeczy.
Do napisania tego posta zainspirowała mnie lektura książki "Nowy Kaliszanin" A.Tabaki i M.Błachowicza
To jest taka pozycja, która powinna obowiązkowo znaleźć się w
biblioteczce każdego mieszkańca tego miasta. Służy pomocą w
rozwikływaniu rożnych zagadek o tajemniczych miejscach i przeszłości
miasta. Zainspirowała mnie do napisania dwóch nowych postów o moich
protoplastach kaliszanach. O wąsach mojego pradziadka a
drugi o futrach prababci:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.