Autor: Dominka Pawlikowska
Dzisiaj dostałam prezent, jakiego się nie spodziewałam. Czekała na mnie przesyłka na poczcie, po otwarciu której, doznałam wielkiego wzruszenia.
Zawierała książkę, do powstania której, dorzuciłam swój mały kamyczek.
Pewnego dnia powzięłam myśl, aby jechać zapalić znicz na miejscu kaźni mojego dziadka do obozu w Mathausen-Gusen na terenie Austrii. Napisałam do klubu http://www.mauthausen-gusen-klub.waw.pl/,
ponieważ dowiedziałam się, ze organizują pielgrzymki do obozu w
rocznicę wyzwolenia. Niestety miejsc nie było, ale na stronie
dowiedziałam się o ciekawej inicjatywie, że powstaje księga-memoriał z
biogramami zamordowanych więźniów obozu.
Ponieważ miałam wszystkie dokumenty obozowe dziadka, jego listy z obozu postanowiłam skreślić o nim kilka słów.
Pomyślałam,
ze to interesująca inicjatywa, ponieważ pokazuje, ilu pięknych,
szczęśliwych, kochanych, wykształconych młodych ludzi stało się
ofiarami niemieckiego terroru, wśród nich mój dziadek Marian
Wiewiórkowski.
Napisany przeze mnie biogram dziadka znalazł się w tej książce.
Napisany przeze mnie biogram dziadka znalazł się w tej książce.
SS-mani nadzorujący budowę obozu w Gusen nazywali go
"Vernichtungslager fur die polnische Intelligenz" - obóz zagłady dla
polskiej inteligencji. Tu zdjęcia. Kliknij.
Ta księga jest dla mnie bardzo ważna, bo póki my pamiętamy - oni żyją.
Nigdy się z tą strata nie pogodziłam.
Nigdy się z tą strata nie pogodziłam.
Historia mojego dziadka Mariana Wiewiórkowskiego, mojego autorstwa |
Od 1937 r. dziadek był naczelnikiem poczty w Opatówku koło Kalisza.
Więziony
w Opatówku i Kaliszu, przewieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau, a
następnie do Gusen. Razem z nim w aresztowano i więziono jego
stryjecznego brata Aleksandra Wiewiórkowskiego oraz szwagra Zygmunta
Gadzinowskiego.
Dziadek wierzył w siłę polskiej armii, podpisane sojusze i wczesne zakończenie wojny.
Kiedy Niemcy o świcie zaczęli dobijać się do drzwi babcia prosiła dziadka, aby ratował życie, próbował ucieczki... Na świecie była już mała córeczka Beatka a drugie dziecko miało niebawem przyjść na świat. Ale dziadek nie chciał słyszeć o ucieczce...
Był wrzesień 1939 roku. Dziadka uwięziono na krótki czas w Szczypiornie, następnie 19 kwietnia 1940 zarejestrowano go w obozie Dachau, otrzymał numer 6098.
Kiedy pierwsze oddziały hitlerowskie dotarły do Opatówka 4 września 1939 roku,
Niemcy byli już doskonale przygotowani do przejęcia administracji, od wielu tygodni osoby niemieckiego pochodzenia przechodziły odpowiednie przeszkolenia... przygotowano także listę Polaków, którzy mieli zostać natychmiast aresztowani, ponieważ ich świadomość, wiedza, wykształcenie czy intelekt zagrażały, w mniemaniu okupanta, skutecznej germanizacji.
" Niektórzy mieszkańcy Opatówka narodowości niemieckiej wyjeżdżali, między innymi do Łodzi, na szkolenia organizacji antypolskich i we wrześniu 1939 r. byli przygotowani do organizowania administracji niemieckiej na okupowanych terenach. Sporządzano listy Polaków "szczególnie niebezpiecznych" dla III Rzeszy. Znaleźli się na nich głównie działacze społeczni i kulturalni oraz uczniowie gimnazjów i studenci, określani często jako "fanatyczni Polacy". Na takiej liście znaleźli się także Opatowianie " cyt. za "Biblioteka w Opatówku"
Dziadek wierzył w siłę polskiej armii, podpisane sojusze i wczesne zakończenie wojny.
Kiedy Niemcy o świcie zaczęli dobijać się do drzwi babcia prosiła dziadka, aby ratował życie, próbował ucieczki... Na świecie była już mała córeczka Beatka a drugie dziecko miało niebawem przyjść na świat. Ale dziadek nie chciał słyszeć o ucieczce...
Był wrzesień 1939 roku. Dziadka uwięziono na krótki czas w Szczypiornie, następnie 19 kwietnia 1940 zarejestrowano go w obozie Dachau, otrzymał numer 6098.
Kiedy pierwsze oddziały hitlerowskie dotarły do Opatówka 4 września 1939 roku,
Niemcy byli już doskonale przygotowani do przejęcia administracji, od wielu tygodni osoby niemieckiego pochodzenia przechodziły odpowiednie przeszkolenia... przygotowano także listę Polaków, którzy mieli zostać natychmiast aresztowani, ponieważ ich świadomość, wiedza, wykształcenie czy intelekt zagrażały, w mniemaniu okupanta, skutecznej germanizacji.
" Niektórzy mieszkańcy Opatówka narodowości niemieckiej wyjeżdżali, między innymi do Łodzi, na szkolenia organizacji antypolskich i we wrześniu 1939 r. byli przygotowani do organizowania administracji niemieckiej na okupowanych terenach. Sporządzano listy Polaków "szczególnie niebezpiecznych" dla III Rzeszy. Znaleźli się na nich głównie działacze społeczni i kulturalni oraz uczniowie gimnazjów i studenci, określani często jako "fanatyczni Polacy". Na takiej liście znaleźli się także Opatowianie " cyt. za "Biblioteka w Opatówku"
Lista
przygotowanych do aresztowania, której scanem dysponuję, pochodzi z
książki "W kręgu miasteczka Róży Wiatrów-Opatówek wczoraj i dziś" J.
Miluśkiej- Stasiak (załączam scan tej listy). Adnotacja o moim dziadku
brzmiała: ” Marian Wiewiórkowski – urzędnik - Choć politycznie nie jest
aktywny, był członkiem ówczesnej partii rządowej. Przez swój udział w
tajnych zebraniach polskiej ludności musi być uznany za politycznie
podejrzanego i niebezpiecznego”. Takie zebrania faktycznie się odbywały.
Z obozu w Dachau Marian Wiewiórkowski został przewieziony do Gusen i otrzymał numer 4769. Listy babci adresowane są „Marian Wiewiórkowski: Block 15, Stube A oraz Block 8 , Stube B”
Dziadek napisał tylko kilka listów z obozu w Mauthausen, babcia przechowywała wszystkie jak relikwie...
Z obozu w Dachau Marian Wiewiórkowski został przewieziony do Gusen i otrzymał numer 4769. Listy babci adresowane są „Marian Wiewiórkowski: Block 15, Stube A oraz Block 8 , Stube B”
Dziadek napisał tylko kilka listów z obozu w Mauthausen, babcia przechowywała wszystkie jak relikwie...
28
lipca1940 dziadek napisał z obozu Mauthausen/Gusen: "Moja kochana
Mario...list z 20.VI otrzymałem. Cieszę się, że jesteś z Olesią[1] i Beatą…Tak chciałbym zobaczyć najmłodszą córeczkę"
List
z 22 września 1940 r. z bloku XV: "Choruję trochę. Listów nie piszę i
nie będę pisał. Czy mamie..." List zwraca uwagę obciętym dolnym
fragmentem. Prawdopodobnie został ocenzurowany a niedozwolona informacja
została wycięta.
I ostatni list z Gusen z 30 marca 1941 r. " Kochana żono i matko! List i pieniądze otrzymałem. Powodzi mi się dobrze. Z okazji Wielkiej Nocy przesyłam Wam najlepsze życzenia. Pozdrawiam Was serdecznie. Wasz Marian."
List wysłany przez babcię w kwietniu 1941 r. nie zastał go już wśród żywych. List od babci został odesłany. Babcia pisała:
"Kochany Marianie, Twój list z 25 marca otrzymałam…Nie martw się i nie myśl źle. Dajemy sobie radę i tylko Ciebie nam brakuje. Jesteśmy wszyscy zdrowi. Nie wyobrażasz sobie, jak duże są nasze córeczki. Beatka ciągle mówi o Tobie. Mówi już Ojcze Nasz i prosi o zdrowie dla tatusia, jej i dla Olesi. Mówi także, że kocha tatusia bardzo. Jest troszkę niegrzeczna i potrzebuje ręki ojca. Przesyłamy Ci pieniądze, może potrzebujesz więcej. Beatka każe napisać, że przesyła mocnego całusa. Życzymy Ci zdrowych Świąt Wielkanocnych, pozdrawiamy serdecznie i całujemy - Twoja Marysia z dziećmi i cała rodziną."
Brat dziadka, Aleksander Wiewiórkowski przeżył obóz, był przed wojną rzeźnikiem, więc w obozie skierowano go do pracy przy żywności. Z jego opowiadań wiemy, że dziadek już chorował.
Mimo to ciągle był gnany do pracy Znalazł kawałek papierowego worka. Włożył go sobie za pazuchę… ale odkryli to jego nadzorcy i wymierzyli mu sroga karę. Był maltretowany, bity… skonał na skutek pobicia.
Moja mama nigdy nie poznała swojego ojca.
Ja znam go tylko z opowiadań babci. Zapamiętałam słowa, które dziadek powiedział do babci krótko przed aresztowaniem: „Marysiu, gdybym wiedział, że będziemy tacy szczęśliwi, to szybciej poprosiłbym Cie o rękę…” Niestety to szczęście trwało tylko dwa lata… do wybuchu wojny. Babcia także żartowała, że przez dwa lata udało im się mieć dwoje dzieci, więc ten szczęśliwy okres wykorzystała do końca.
Dziadek był pięknym, przystojnym mężczyzną. Kochał życie, wędrówki po górach…
Opracowała
Dominika Pawlikowska (wnuczka Mariana Wiewiórkowskiego)
[1] Chodzi o moją mamę Aleksandrę Adamczyk de domo Wiewiórkowską.
I ostatni list z Gusen z 30 marca 1941 r. " Kochana żono i matko! List i pieniądze otrzymałem. Powodzi mi się dobrze. Z okazji Wielkiej Nocy przesyłam Wam najlepsze życzenia. Pozdrawiam Was serdecznie. Wasz Marian."
List wysłany przez babcię w kwietniu 1941 r. nie zastał go już wśród żywych. List od babci został odesłany. Babcia pisała:
"Kochany Marianie, Twój list z 25 marca otrzymałam…Nie martw się i nie myśl źle. Dajemy sobie radę i tylko Ciebie nam brakuje. Jesteśmy wszyscy zdrowi. Nie wyobrażasz sobie, jak duże są nasze córeczki. Beatka ciągle mówi o Tobie. Mówi już Ojcze Nasz i prosi o zdrowie dla tatusia, jej i dla Olesi. Mówi także, że kocha tatusia bardzo. Jest troszkę niegrzeczna i potrzebuje ręki ojca. Przesyłamy Ci pieniądze, może potrzebujesz więcej. Beatka każe napisać, że przesyła mocnego całusa. Życzymy Ci zdrowych Świąt Wielkanocnych, pozdrawiamy serdecznie i całujemy - Twoja Marysia z dziećmi i cała rodziną."
Brat dziadka, Aleksander Wiewiórkowski przeżył obóz, był przed wojną rzeźnikiem, więc w obozie skierowano go do pracy przy żywności. Z jego opowiadań wiemy, że dziadek już chorował.
Mimo to ciągle był gnany do pracy Znalazł kawałek papierowego worka. Włożył go sobie za pazuchę… ale odkryli to jego nadzorcy i wymierzyli mu sroga karę. Był maltretowany, bity… skonał na skutek pobicia.
Moja mama nigdy nie poznała swojego ojca.
Ja znam go tylko z opowiadań babci. Zapamiętałam słowa, które dziadek powiedział do babci krótko przed aresztowaniem: „Marysiu, gdybym wiedział, że będziemy tacy szczęśliwi, to szybciej poprosiłbym Cie o rękę…” Niestety to szczęście trwało tylko dwa lata… do wybuchu wojny. Babcia także żartowała, że przez dwa lata udało im się mieć dwoje dzieci, więc ten szczęśliwy okres wykorzystała do końca.
Dziadek był pięknym, przystojnym mężczyzną. Kochał życie, wędrówki po górach…
Opracowała
Dominika Pawlikowska (wnuczka Mariana Wiewiórkowskiego)
[1] Chodzi o moją mamę Aleksandrę Adamczyk de domo Wiewiórkowską.
Memorial Book for the Dead of the Mauthausen Concentration Camp and its Subcamps |
The project is implemented by "Verein für Gedenken und Geschichtsforschung in österreichischen KZ-Gedenkstätten |
pamięci pomordowanych w obozie Mauthausen-Gusen |
A minimum of 90,000 prisoners were murdered between August 1938 and May 1945 in the Mauthausen Concentration Camp or one of its subcamps |
The edition’s companion volume consists of a scientific commentary and a segment of biographies. |
A oto treść tej historii w języku angielskim, niemieckim.
Marian Wiewiórkowski 1910 - 1941
Born 7.8.1910 in Opatówek
Died 6.4.1941 in Gusen
Died 6.4.1941 in Gusen
Biography
From 1937 my grandfather was the postmaster in Opatówek near Kalisz.
He was imprisoned in Opatówek and in Kalisz, then
deported to the Dachau concentration camp and subsequently to the Gusen
concentration camp. His brother Aleksander Wiewiórkowski and
brother-in-law Zygmunt Gadzinowski were arrested and deported with him.
My grandfather believed in the strength of the
Polish army, the alliances that Poland had entered into and an early end
to the war.
When the Germans knocked on the door at daybreak,
my grandmother asked my grandfather to save himself; he therefore
briefly considered attempting to flee... They already had a little
daughter, Beate, and a second child was due to be born soon. But my
grandfather would not hear a word about escape. It was September 1939...
My grandfather was detained for a short period in Szczypiorno and was
then registered on 19 April in Dachau, where he was given prisoner
number 6098.
When the first Nazi troops reached Opatówek on 4
September 1939, the Germans were already well prepared to take over the
administration. For several months people of German origin had been
receiving suitable training... They also drew up a list of the Poles who
were to be arrested immediately because their attitude, knowledge,
education or intellect endangered the Germanisation process in the eyes
of the occupiers.
‘Some inhabitants of Opatówek who were of German
nationality went to places including Łódź for anti-Polish training, and
in September 1939 they were ready to take over the German administration
in the occupied regions. A list of Poles who were ‘especially
dangerous’ for the Third Reich was drawn up. Most of the entries in it
were activists in social and cultural life and grammar school and
university students, who were often described as ‘fanatical Poles’. The
list included inhabitants of Opatówek.’ (Quoted in the ‘Library in
Opatówek’.)
The list of people to be arrested is taken from
the book W kręgu miasteczka Róży Wiatrów-Opatówek wczoraj i dzis (The
area surrounding Róża Wiatrów-Opatówek yesterday and today) by J.
Miluśka-Stasiak. The note concerning my grandfather is as follows:
‘Marian Wiewiórkowski – civil servant – although not politically active,
he was a member of the then governing party. Because of his attendance
at secret meetings of the Polish population he must be classified as
politically suspicious and dangerous.’ Such meetings did indeed take
place.
From Dachau, Marian Wiewiórkowski was transported
to Gusen and there given the prisoner number 4769. My grandmother’s
letters were addressed to Marian Wiewiórkowski, Block 15, Room A and
Block 8, Room B. My grandfather only wrote a few letters from the
Mauthausen concentration camp, and my grandmother kept them all to
remember him by...
On 28 July 1940 my grandfather wrote from
Mauthausen/Gusen: ‘My beloved Maria... I received your letter of 20
June. I’m happy that you’re with Olesia[1] and Beata... I would so love to see our youngest daughter.’
Letter of 22 September 1940 from Block 15: ‘I’m a
little ill. I can’t write any letters and won’t write. Is your
mother...’ The letter was cut off at the bottom. It was presumably
censored and the prohibited information was cut away.
And his last letter from Gusen dated 30 March
1941: ‘Beloved wife and mother! I received your letter and money. I’m
doing well. I’m sending you my best wishes for Easter. I give you my
warmest regards. Your Marian.’
The letter that my grandmother sent him in April
1941 never reached him. My grandmother’s letter was returned to her. My
grandmother wrote:
‘Dear Marian, I received your letter of 25
March... Don’t worry. We’re all doing well, except that we miss you.
We’re all healthy. You can’t imagine how big our daughters are. Beatka
speaks of nothing but you. She can already say the Lord’s Prayer and
prays for your health, Olesia’s and her own. She also says that she
loves her father very much. She is a little disobedient and needs her
father. We’re sending you money; perhaps you need some more. Beatka asks
us to write that she’s sending you a big kiss. We wish you a healthy
Easter, warmest regards and kisses – your Marysia with the children and
the whole family.’
My grandfather’s brother, Aleksander
Wiewiórkowski, survived the camp. He had been a butcher before the war
and was therefore assigned to work with food in the camp. From his
accounts we know that our grandfather had been assigned to work, despite
being sick. He found a piece of a paper bag. He hid it down his
front... But his superior discovered this and imposed a heavy
punishment. He was abused, beaten... He died as a result of these blows.
My mother never met her father. I only know him
from my grandmother’s stories. I remember the words that my grandfather
told my grandmother shortly before his arrest: ‘Marysia, If I’d known
that we’d be so happy I’d have proposed to you sooner...’ Unfortunately
this happiness only lasted two years – until the outbreak of war. My
grandmother used to joke that they had managed to have two children in
two years, so they had taken full advantage of this happy time.
My grandfather was a handsome, good-looking man. He loved life, walking in the mountains...
Dominika Pawlikowska
Translation into English: Joanna White
[1] This refers to my mother, Aleksandra Adamczyk née Wiewiórkowski.
W języku niemieckim:
Ab 1937 war mein Großvater Leiter der Post in Opatówek nahe Kalisz gewesen.
Er war in Opatówek und in Kalisz
eingesperrt und wurde ins Konzentrationslager Dachau und danach ins KZ
Gusen deportiert. Gemeinsam mit ihm wurden sein Bruder Aleksander
Wiewiórkowski sowie sein Schwager Zygmunt Gadzinowski verhaftet und
deportiert.
Mein Großvater glaubte an die Kraft der polnischen Armee, die unterzeichneten Allianzen und das frühe Ende des Krieges.
Als die Deutschen in der
Morgendämmerung an die Tür klopften, bat meine Großmutter meinen
Großvater sein Leben zu retten, deshalb überlegte er kurz zu fliehen ...
Ihre kleine Tochter Beata war bereits auf der Welt und das zweite Kind
sollte in Kürze geboren werden. Aber mein Großvater wollte nichts von
Flucht hören. Es war September 1939 ... Mein Großvater war für eine
kurze Zeit in Szczypiorno inhaftiert, dann wurde er am 19. April im KZ
Dachau registriert, wo er die Häftlingsnummer 6098 bekam.
Als die ersten Nazi-Truppen Opatówek
am 4. September 1939 erreichten, waren die Deutschen schon gut darauf
vorbereitet, die Verwaltung zu übernehmen. Seit mehreren Wochen
erhielten Personen deutscher Herkunft eine entsprechende Ausbildung ...
Sie erstellten ebenfalls eine Liste der Polen, die sofort verhaftet
werden sollten, weil deren Geisteshaltung, Wissen, Bildung oder
Intellekt nach Ansicht der Besatzer die Germanisierung gefährdeten.
„Einige Bewohner von
Opatówek deutscher Nationalität sind unter anderem nach Łódź zum
antipolnischen Training gefahren, und im September 1939 waren sie
bereit, die deutsche Verwaltung in den besetzten Gebieten zu übernehmen.
Es wurde eine Liste von für das Dritte Reich ‚besonders gefährlichen‘
Polen aufgesetzt. Auf ihr waren vor allem Aktivisten des sozialen und
kulturellen Lebens sowie Gymnasiasten und Studierende angeführt, die oft
als ‚fanatische Polen‘ bezeichnet wurden. Auf dieser Liste befanden
sich auch Bewohner von Opatówek.“ (Zitiert nach Bibliothek in Opatówek)
Die für die Verhaftung vorbereitete Liste stammt aus dem Buch W kręgu miasteczka Róży Wiatrów-Opatówek wczoraj i dziś (Die
Umgebung von Róża Wiatrów-Opatówek gestern und heute) von J.
Miluśka-Stasiak. Die Notiz über meinen Großvater lautete folgendermaßen:
„Marian Wiewiórkowski – Beamter – obwohl er politisch nicht aktiv ist,
war Mitglied der damaligen Regierungspartei. Durch seine Teilnahme an
den Geheimtreffen der polnischen Bevölkerung muss er als politisch
verdächtig und gefährlich eingestuft werden.“ Solche Treffen fanden
tatsächlich statt.
Vom KZ Dachau wurde Marian
Wiewiórkowski nach Gusen transportiert und erhielt dort die
Häftlingsnummer 4769. Die Briefe meiner Großmutter waren adressiert an
Marian Wiewiórkowski, Block 15, Stube A und Block 8, Stube B. Mein
Großvater schrieb nur wenige Briefe aus dem KZ Mauthausen, meine
Großmutter behielt alle als Andenken …
Am 28. Juli 1940 schrieb mein
Großvater aus dem KZ Mauthausen/Gusen: „Meine geliebte Maria ... ich
habe den Brief vom 20. Juni bekommen. Ich bin froh, dass du bei
Olesia[1] und Beata bist... Ich würde so gerne unsere jüngste Tochter
sehen.“
Schreiben vom 22. September 1940 aus
dem Block 15: „Ich bin etwas krank. Ich schreibe keine Briefe und werde
nicht schreiben. Ist deine Mutter ...“ Der Brief wurde unten
abgeschnitten. Höchstwahrscheinlich wurde er zensiert und die verbotenen
Informationen wurden weggeschnitten.
Und der letzte Brief aus Gusen vom
30. März 1941 „Geliebte Frau und Mutter! Den Brief und das Geld habe ich
bekommen. Es geht mir gut. Zu Ostern sende ich euch meine besten
Wünsche. Ich grüße Euch herzlich. Euer Marian.“
Der Brief von meiner Großmutter, den
sie im April 1941 abgeschickt hatte, erreichte ihn nicht mehr. Das
Schreiben meiner Großmutter wurde an sie zurückgeschickt. Meine
Großmutter hatte geschrieben:
„Lieber Marian, ich habe Deinen Brief
vom 25. März erhalten ... Mach Dir keine Sorgen. Wir stehen alles
durch, nur Du fehlst uns. Wir sind alle gesund. Du kannst Dir nicht
vorstellen, wie groß unsere Töchter sind. Beatka spricht nur über Dich.
Sie beherrscht bereits das Vaterunser und betet für Deine, Olesias und
ihre Gesundheit. Sie sagt auch, dass sie ihren Vater sehr lieb hat. Sie
ist ein wenig ungehorsam und braucht ihren Vater. Wir senden Dir Geld,
vielleicht brauchst Du mehr. Beatka bittet uns zu schreiben, dass sie
Dir einen dicken Kuss schickt. Wir wünschen Dir ein gesundes Osterfest,
Herzliche Grüße und Küsse – Deine Marysia mit den Kindern und der ganzen
Familie.“
Der Bruder meines Großvaters,
Aleksander Wiewiórkowski, überlebte das Lager. Er war vor dem Krieg
Metzger, deshalb wurde er im Lager zur Arbeit mit Lebensmitteln
zugewiesen. Aus seinen Erzählungen wissen wir, dass unser Großvater
trotz einer Erkrankung zur Arbeit eingeteilt worden war. Er fand ein
Stück von einer Papiertüte. Er steckte es in seinen Ausschnitt ... Das
aber entdeckte sein Vorgesetzter und verhängte eine schwere Strafe. Er
wurde misshandelt, geschlagen ... Er starb an den Folgen dieser Schläge.
Meine Mutter lernte ihren Vater
niemals kennen. Ich kenne ihn nur aus den Erzählungen meiner Großmutter.
Ich erinnere mich an die Worte, die mein Großvater zu meiner Großmutter
kurz vor seiner Verhaftung sagte: „Marysia, wenn ich gewusst hätte,
dass wir so glücklich sein würden, hätte ich früher um deine Hand
angehalten ...“ Leider hat dieses Glück nur zwei Jahre angedauert – bis
Kriegsbeginn. Meine Großmutter scherzte, dass es ihnen in zwei Jahren
gelungen wäre, zwei Kinder zu haben, sodass sie diese glückliche Zeit
zur Gänze ausgenützt hätten.
Mein Großvater war ein schöner, gut aussehender Mann. Er liebte das Leben, das Wandern in den Bergen …
Dominika Pawlikowska
Dominika Pawlikowska ist die Enkelin von Marian Wiewiórkowski.
W kamieniołomach Mauthausen i w jego 49 podobozach więziono prawie 200 tys. ludzi, z czego zamordowano ponad połowę z nich: najwięcej Rosjan - 32 tys. i Polaków - 30 tys.
Ciekawy artykuł SPRYWATYZOWANY OBÓZ ŚMIERCI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.